Kolejne infoliniowe kwiatuszki. Konsultanci łatwo nie mają. Choć zdarza im się testować klienta.
Pewnego dnia spałem sobie smacznie po nocnej zmianie w pracy. O godzinie 11 zadzwonił do [M]nie numer zastrzeżony i odezwała się pewna urocza [P]ani:
P: Dzień dobry, nazywam się XXX, dzwonię z banku YYY, chciałam panu zaproponować ubezpieczenie od utraty pracy, wypadków, chorób...
M: Dzień dobry, nie jestem zainteresowany.
P: Ale czemu pana to nie interesuje? Wszyscy to biorą i są bardzo zadowoleni.
Ciekawe, że wszyscy są zadowoleni czyżby w Polsce wszyscy natychmiastowo zaczęli chorować, mieć wypadki i tracić pracę?
A tutaj kolejna sytuacja: [P]ani, [J]a:
P: Dzień dobry, jestem z sieci kom. XXX, chciałam panu zaproponować ubezpieczenie karty od kradzieży i ubezpieczenie od wypadków.
P: (coś nawija o tym o tym - nie słuchałem).
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą