Niemiecki fotograf uwielbia robić zdjęcia odwiedzającym znane muzea, rejestrując na nich reakcje ludzi i niepowtarzalny klimat tych miejsc. Jedno z tych zdjęć zostało zrobione w słynnym rzymskim Panteonie, a w 2007 r. sprzedane na aukcji Christie.

Ta ferrotypowa fotografia słynnego amerykańskiego przestępcy Williama Henry'ego McCarthy'ego, znanego jako Billy Kid, który po śmierci otrzymał status jednego z symboli Dzikiego Zachodu. Do 2015 r. zdjęcie było uważane za jedyne zachowane zdjęcie Billy'ego Kida.

Panoramiczne zdjęcie niemieckiego fotografa zostało częściowo wykonane przy pomocy słabych jeszcze wtedy komputerów. Ogromna ilość szczegółów - główna cecha zdjęć Andreasa Gursky'ego. Za pomocą zdjęć autor krytykuje świat monumentalnych budowli i nieznaczną rolę, jaką w tym wszystkim odgrywa człowiek.

Cindy Sherman znana jest jako autorka prowokujących zdjęć o mocnym przekazie. Cindy nie tytułuje swoich zdjęć. Nadaje im tylko numery.

Znowu Gursky i znów panorama. Tym razem widzimy Los Angeles z lotu ptaka. I znów wielkie miasto i niewidoczni ludzie, którzy schodzą na mało istotny plan.

Na czym polega wyjątkowość zdjęcia? To pierwsza kolorowa fotografia na świecie wykonana nocą.

I kolejna praca Cindy. Widz nie widzi twarzy dziewczyny. Może sobie ją jedynie wyobrazić.

I tu ciekawostka. Richard nie zrobił tego zdjęcia. Po prostu sfotografował fragment reklamy Marlboro z jakiejś starej gazety. Jednak w niewytłumaczalny sposób świat zwariował na punkcie tego zdjęcia.

I znów panorama, natłok detali i niewidoczni ludzie. Choć nie tym razem. To zdjęcie w oryginalnej rozdzielczości można sporo powiększyć. Na tyle, że widać twarze ludzi, a nawet to, co się dzieje na ekranach komputerów.

Przenosimy się z giełdy do sklepu wszystko za 99 centów. Zdjęcie pokazuje to, co Gursky lubi najbardziej, czyli nadmiar drobnych szczegółów, niewidzialność i nieistotność zwykłych ludzi, nienaganne ułożenie towarów, symetrię i triumf konsumpcjonizmu. Jedno z najpopularniejszych i najbardziej znanych zdjęć tego niemieckiego fotografa.

To nie jest zdjęcie z wojny. Całość została zaimprowizowana w plenerze. Żołnierze ubrani jak ci służący w Afganistanie. W zamiarze zdjęcie ma przedstawiać żołnierzy, którzy zginęli w wyniku eksplozji, a teraz wskrzeszają się.

37-częściowy kolaż duetu brytyjskich fotografów Gilberta Prosha i George'a Passmore'a. Zdjęcia są dziwnie ułożone i przedstawiają mężczyzn w garniturach i elementy wyposażenia wnętrz. Świetny przykład awangardy fotograficznej.

Zdjęcie nastoletniej dziewczyny (już wiemy, że to jest sama autorka zdjęcia) trzymającej gazetę z ogłoszeniami towarzyskimi. Zgodnie z zamierzeniem artystki zdjęcie powinno odzwierciedlać obraz nastolatki, która wkrótce przeistoczy się z podlotka w dojrzałą kobietę.

Najdroższe zdjęcie ze sprzedanych oficjalnie. Pobliska elektrownia, wszystko, co stało przy brzegu rzeki i spacerowicz z psem zostali komputerowo usunięci. Ze zdjęcia przebija minimalizm. Autor twierdzi, że to jego ulubione zdjęcie. Czemu osiągnęło tak zawrotną cenę? Tego nie wie nikt.

Zdjęcie wykonane w jaskini Antelope Canyon w Arizonie. Oświetlony przez wpadające promienie słoneczne pył oraz piasek sprawiają wrażenie, jakby w powietrzu unosił się duch. Początkowo zdjęcie zostało zrobione w kolorze, ale szybko zostało przerobione na wersję czarno-białą, która została kupiona za rekordową kwotę. Umowa australijskiego fotografa z jego hojnym, ale anonimowym nabywcą była prywatna, więc nie wszyscy eksperci uznają tę kwotę za rekordową. Jednak autor ma potwierdzenie prawników, którzy byli przy sprzedaży zdjęcia i którzy potwierdzają fakt uzyskania takiej, a nie innej ceny za ową fotografię.

Zdjęcie nie załapało się do najdroższych, ale jak na fotografię zwykłego ziemniaka, to trzeba przyznać, że cena jest oszałamiająca.

Lista ta została stworzona bez uwzględnienia inflacji i kwoty nie są przeliczone na obecną wartość dolara, a także powyższa lista nie zawiera jednego zdjęcia. Zdjęcia autorstwa Richarda Prince'a o nazwie "Spiritual America" sprzedanego za 3,9 miliona dolarów. Zdjęcie zajęłoby trzecie miejsce na tej liście, a dlaczego każdy je pomija - cóż, można sobie je samemu wyszukać.