#1. "Wiadomości" TVP naśmiewają się z Kingi Rusin. Teraz prawdopodobnie zapłacą karę

W zeszłym tygodniu pisaliśmy o Kindze Rusin, która stała się bohaterką licznych memów z okazji swojego udziału w pooscarowej imprezie pełnej gwiazd. TVP postanowiła wykorzystać chwilowe zamieszanie wokół gwiazdy konkurencyjnej stacji i przypuściła na nią frontalny atak. Filmik z reportażu, który wyemitowano w wieczornym wypadku programu, można obejrzeć tutaj. To nie żart! Oburzona Rusin opublikowała na Instagramie wpis, w którym nie zostawia na TVP suchej nitki.

Do TVP, po wczorajszym materiale o mnie w Wiadomościach: wy żałosne, kłamliwe kreatury! 2 miliardy zamiast na onkologię na taką bzdurną, tępą propagandę!? I to w takim dennym wykonaniu!

Jak zwykle, same kłamstwa, manipulacje i szczucie! Zaczynając od chamskiego komentarza o „pseudo-elitach gardzących Polakami”, poprzez pseudo aktorstwo lektora, podkładającego rzekomo mój głos i sugestie o nietrzeźwości, a na wyssanych z palca „faktach” kończąc.

Na państwową telewizję wylała się fala hejtu w internecie. Ludzie nie mogą uwierzyć, że właśnie na to poszły 2 miliardy z ich podatków. Tymczasem Kinga Rusin zapowiedziała pozew przeciwko stacji i przeznaczenie odszkodowania na leczenie onkologii w Polsce.

#2. Ksiądz uprawiał politykę w kościele. Oburzeni wierni wychodzili ze świątyni

Skandal w kościele w Kaliszu. Podczas kazania księdzu puściły hamulce i zaczął nazywać jednego z kandydatów na prezydenta "pedałem". Wspominał też o "tęczowej zarazie" i nawiązywał do Smoleńska, formułując zarzuty przeciwko byłej premier Ewie Kopacz. Wspierał PiS i zarzucał europosłom opozycji zdradę ojczyzny. Oskarżał również Małgorzatę Kidawę-Błońską o nieznajomość własnego programu wyborczego. Kazanie oburzyło część wiernych, którzy demonstracyjnie opuścili świątynię. Media próbowały skontaktować się z duchownym, ale ten jest nieuchwytny.

#3. "Smog śmierci" nad Wuhan okazał się fake newsem

Niedawno portale na całym świecie udostępniały zdjęcia z satelity, które miały obrazować olbrzymie stężenie dwutlenku siarki nad miastem Wuhan. Zwolennicy teorii spiskowych twierdzili, że jest to dowód na to, iż chińskie władze zatajają prawdziwą liczbę ofiar koronawirusa. Portal demagog.org.pl cytuje jeden z zagranicznych portali, który postanowił zbadać sprawę. Okazuje się, że mamy do czynienia z fake newsem.

Mapy, na których oparte są analizowane przez nas publikacje (materiały publikowane przez tabloidy i profile mediów społecznościowych), nie są zdjęciami satelitarnymi i nie pokazują rzeczywistych, zaobserwowanych danych na temat aktualnych poziomów dwutlenku siarki. NASA będąca pierwotnym źródłem wizualizacji umieszczanych na windy.com potwierdziła redakcji Full Fact, że są to po prostu prognozy, oparte na wzorcach pogodowych i danych historycznych o emisji SO2. Dane te nie obejmują obserwacji w czasie rzeczywistym. Portal windy.com (czeski portal prognozy pogody, jeden z nielicznych używających do prognoz i meteogramów wysokiej jakości danych z Europejskiego Centrum Prognoz Średnioterminowych) potwierdził, że prognoza SO2 wykorzystuje dane z systemu modelowania atmosferycznego GEOS-5 NASA. Dr Arlindo M. da Silva, meteorolog badawczy z Globalnego Biura Modelowania i Asymilacji NASA, przekazał redakcji Full Fact, że modele badania dwutlenku siarki GEOS-5 „nie przedstawiają w żaden sposób rzeczywistych danych satelitarnych”, zamiast tego są oparte na danych historycznych dotyczących poziomów emisji. W związku z tym analizowana grafika nie może w jakikolwiek sposób potwierdzać tezy o masowych kremacjach i wynikającym z tego zanieczyszczeniu powietrza w okolicy Wuhan.

Okazuje się, że za wysokie stężenie SO2 w rejonie Wuhan odpowiada ogromny kompleks hutniczy, a nie masowe palenie zwłok.

#4. Influencerka okłamała fanów, że wybrała się na Bali. W rzeczywistości robiła zdjęcia... w IKEI

Natalia Taylor może się pochwalić 312 tys. obserwatorów na Instagramie. Ostatnio influencerka opublikowała na swoim profilu serię zdjęć, do których dołączyła hashtag #bali. Setki internautów uwierzyły, że są to zdjęcia z luksusowego hotelu. W rzeczywistości Natalia pojechała do pobliskiej IKEI.


Kobieta twierdzi, że egzotyczna sesja w IKEI miała być żartem i uświadomić fanom, że w internecie nigdy nie można nikomu wierzyć na sto procent. Najsmutniejsze jest jednak to, że miażdżąca liczba osób uwierzyła blogerce i nawet nie zadawała pytań.

Natalia opublikowała na swoim profilu na YouTube sesję z "Bali". Filmik do obejrzenia poniżej:

FILM

#5. Wracamy do TVP. Tym razem w "Wiadomościach" pomylono lekarzy

W jednym z ostatnich wydań "Wiadomości" wyemitowano reportaż o służbie zdrowia. Wywiadu udzielił m.in. Stanisław Góźdź – dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Onkologii w Kielcach. Mężczyzna miał zachwalać stan onkologii w Polsce. Problem w tym, że człowiek, z którym rozmawiał reporter TVP, to nie Stanisław Góźdź.


Szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej TVP wyjaśnił, że doszło do pomyłki, a mężczyzna z nagrania to dr Mateusz Obarzanowski. Prawdziwą wypowiedź prof. Góździa wyemitowano w kolejnym nagraniu.

#6. Z tą 22-latką lepiej nie obchodzić walentynek. Dziewczyna ma szalenie wygórowane oczekiwania...

Chantal Blakey ma fioła na punkcie walentynek. 22-latka przyznała w wywiadzie dla brytyjskich mediów, że listę życzeń zaczyna przygotowywać już 11 miesięcy wcześniej. Jej narzeczony nie ma łatwo. Łączna wartość zachcianek jego ukochanej sięga 2,5 tys. funtów. Chantal twierdzi, że zawsze pragnęła być traktowana jak księżniczka. Gdy w przeszłości chłopak zabrał ją w walentynki do KFC, nie kryła zażenowania. Innym razem dostała od partnera przeterminowane czekoladki. Postanowiła zmienić swoje życie i częściej okazywać wygórowane oczekiwania względem partnerów. 26-letni Joe musi zatem przywitać narzeczoną śniadaniem do łóżka, a potem przez cały dzień zasypywać kwiatami. Chantal nie pogardziłaby też markowymi butami i popołudniem w luksusowym SPA. 22-latka również dba o swojego mężczyznę - ostatnim razem kupiła mu t-shirt i zegarek. Uważa jednak, że to kobieta jest w związku ważniejsza i to ona zasługuje na bycie rozpieszczaną.

>>> Ostatnio pisaliśmy o Polaku, który robił coś niegrzecznego na oczach policjantów