Najdziksze newsy tygodnia – dała mu opryszczkę, więc ją pozwał

#1. Zatopiono ważący 40 tysięcy ton statek z prawie 150 tysiącami rudy żelaza na pokładzie, bo kto bogatemu zabroni

Stellar Banner to 340-metrowej długości statek do transportu rudy żelaza. Rudowiec nie przetransportuje już jednak niczego, ponieważ poszedł na dno u wybrzeży Brazylii. Statek zatopiono, ponieważ uległ uszkodzeniu w trakcie trwającego 3 miesiące dryfowania po mieliźnie. Kolos mogący pomieścić 300 tysięcy ton ładunku transportował 275 tysięcy ton rudy żelaza do chińskiego portu w Qingdao, ale do celu nie dopłynął. Załogę unieruchomionego statku ewakuowano, jak tylko jednostka osiadła na mieliźnie, a następnie próbowano odzyskać część znajdującego się na pokładzie towaru. Udało się tylko częściowo, ponieważ na statku zostało 145 tysięcy ton rudy. Wypompowano za to prawie 4 tysiące metrów sześciennych paliwa, by nie dopuścić do katastrofy ekologicznej. Statek zatopiono, ponieważ ubezpieczyciel uznał, że bardziej opłaca się statek porzucić niż go naprawiać.

#2. Mężczyzna został ukarany za „prowokacyjne” pierdzenie

Bunt obywatelski może przybierać różne formy, ale pewien mieszkaniec Wiednia na pewno nie zamierzał okazywać swojego niezadowolenia cichaczem. Mężczyzna został skontrolowany przez miejscowy patrol policji, co nie spodobało mu się za bardzo. Najpierw miał się niechętnie podporządkować zaleceniom policjantów, a na koniec wstał z ławki, na której chwilę wcześniej siedział, i patrząc policjantom prosto w oczy, puścił z premedytacją głośnego bąka. Za prowokacyjne zachowanie został ukarany mandatem w wysokości 500 euro.

#3. Wojska Indii i Chin starły się na granicy obu krajów

Czy rok 2020 będzie nas w stanie jeszcze czymś zaskoczyć? Bo nawet trzecia wojna światowa powoli przestaje pobudzać wyobraźnię. Przez moment wydawało się, że nowy globalny konflikt zacznie się na granicy indyjsko-chińskiej, w dolinie Galwan, gdzie starły się ze sobą wojska obu krajów. W wyniku bijatyki śmierć poniosło 20 żołnierzy armii indyjskiej, Chińczycy natomiast nie podali liczby ofiar po swojej stronie. Minister spraw zagranicznych Indii twierdzi, że Chińczycy pierwsi sprowokowali atak, próbując wznieść budowlę na terytorium Indii, zaś szef MSZ Chin odpiera te zarzuty utrzymując, że to Hindusi zaatakowali pierwsi. Na szczęście obaj panowie porozmawiali ze sobą i obiecali nie eskalować konfliktu.

#4. Mężczyzna pozwał kobietę, która zaraziła go wirusem opryszczki

Martin Ashley Conway żąda ponad 130 tysięcy funtów odszkodowania od Jovanny Lovelace. 45-letni trener personalny twierdzi, że kobieta zaraziła go wirusem opryszczki i spowodowała nieodwracalne szkody w jego organizmie – fizyczne i psychiczne. Conway twierdzi, że wkrótce po spotkaniu z Lovelace, którą poznał na jednym z portali randkowych, wyskoczyły mu wrzody na ustach. Mężczyzna miał przez to doznać urazu psychicznego, który podobno pogłębił się jeszcze bardziej, gdy w szpitalu zdiagnozowano u Conwaya wirus opryszczki. 45-latek mówi, że będzie potrzebował psychoterapii do końca życia oraz że wirus uniemożliwi mu podjęcie wielu zajęć zawodowych. Z kolei prawnicy Lovelace twierdzą, że mężczyzna próbuje po prostu skorzystać z okazji i wyłudzić pieniądze.

#5. W jednym z czasopism popularno-naukowych opublikowano poradnik obalania pomników tak, by nie wyrządzić sobie krzywdy

Ostatnimi czasy pewne grupy dowiedziały się, że niektóre postaci historyczne to też zwykli ludzie, którzy mówili lub robili rzeczy niekoniecznie idące z dzisiejszym duchem czasu. Ku zdziwieniu tych pierwszych, tym drugim wystawiano pomniki, które zdaniem tych pierwszych należy usunąć. Ale nie jest to takie łatwe ani bezpieczne, o czym przekonała się jedna z osób, której pomnik spadł na głowę, gdy próbowano go obalić. Można było tego uniknąć, gdyby osoby obalające podzieliły się na dwie grupy i rozhuśtały pomnik tak, by oderwał się od podstawy ponad prętem zbrojeniowym, który spaja postać z posągu z podstawą posągu. Ale wtedy nie było jeszcze poradnika opublikowanego przez pismo Popular Mechanics, natomiast teraz jest i można z niego skorzystać, by nie odnieść ran.

#6. Turysta wjechał rowerem do tunelu dla aut i dziarsko popedałował na drugą stronę

Wrocławianin miał za nic znaki informujące o zakazie wjazdu do tunelu pod Martwą Wisłą w Gdańsku. Jak gdyby nigdy nic jechał jednym z pasów w tunelu, zaraz obok pędzących samochodów. Jakby tego było mało, mężczyzna ciągnął za sobą przyczepkę, a w niej kilkuletnie dziecko. Bezmyślnego ojca zauważyła w końcu obsługa tunelu, która wydała przez głośnik komunikat o zakazie poruszania się rowerów tunelu. Mężczyzna postanowił jednak dojechać do końca i zawrócić pod prąd chodnikiem ewakuacyjnym. W końcu obsługa kazała mu stanąć i poczekać aż ktoś podejdzie i powie mu, co robić. Mężczyznę i dziecko odeskortowano w końcu na znajdujący się w tunelu przystanek autobusowy, gdzie dwójka wsiadła do autobusu i odjechała bezpiecznie.

Wiesz, gdzie nic ci nie grozi? Przed ekranem, więc po co masz gdzieś odchodzić – poczytaj sobie więcej newsów.