#1. Polska zniosła zakaz lądowań samolotów przylatujących do Polski z Andory, bo rządzący odkryli, że w Andorze nie ma lotniska

Lepiej późno niż wcale. Miłościwie nam panujący w końcu odkryli, że w księstewku wciśniętym pomiędzy Hiszpanię i Francję nie ma lotniska, z którego można by przylecieć do Polski. Zgodnie z nowym rozporządzeniem, którego fragment przytoczył twórca strony KiKŚ - Konflikty i katastrofy światowe, Polska znosi wcześniejszy zakaz lotów „z uwagi na brak istnienia w tym kraju lotniska, z którego mogą być wykonywane loty międzynarodowe”. Wcześniejszy zakaz lotów z fikcyjnego lotniska obowiązywał w związku z koronawirusem, ale kto wie – może wirus unosi się również na wysokości, na której latają samoloty nad Andorą, i może wcześniejszy zakaz nie był wcale taki nieprzemyślany.

#2. Antyszczepionkowcy pozywają Facebooka za cenzurę treści

To jest dopiero przewrotność losu. Gdy Facebook zbanował największą grupę antyszczepionkowców i zablokował im możliwość umieszczania u siebie reklam, ci zaczęli oskarżać go o cenzurę. Organizacja o nazwie (jakżeby inaczej) Children Health Defense odpowiadała za ponad połowę reklam na Facebooku o treściach antyszczepionkowych czy anty5G. W końcu jednak działy odpowiedzialne za weryfikację faktów na Facebooku zbanowały CHD za szerzenie dezinformacji, więc CHD postanowiła pozwać Facebooka. Powołując się na amerykańską konstytucję, przedstawiciele organizacji przekonują, że ograniczono ich wolność słowa i możliwość szerzenia faktów nt. szczepionek, 5G i agencji zajmujących się publiczną służbą zdrowia.

#3. Rosyjska armia przygotowała kapłanom szaty w motywie „moro”

Czy Rosjanie coś szykują i będą potrzebować dodatkowej pomocy sił wyższych? Tak można wnioskować po zakończeniu targów militarnych, które odbyły się na przedmieściach Moskwy, gdzie zaprezentowano testowy model szat kapłańskich. Codzienny atrybut kapłana prawosławnego został ulepszony i dostosowany do warunków bojowych. Jak tłumaczą przedstawiciele armii, szatom nadano motyw kamuflażu, by kapłani mogli brać udział w ćwiczeniach bojowych w terenie. „Ornat moro” posiada otwory w kształcie prawosławnych krzyży zamiast standardowych otworów na guziki, a na klapie w miejscu, w którym zazwyczaj znajduje się nazwisko żołnierza, umieszczono rangę kościelną i imię kapłana. Co ciekawe, rosyjski Kościół prawosławny odciął się od tego projektu.

#4. McCulay Makolej Mikołaj McDonald Ten typ, co grał Kevina, skończył 40 lat

Mamy rok 2020. Według chińskiej astrologii jest to Rok Nietoperza – czas, w którym może zdarzyć się niemożliwe. Trudno pozostać ateistą, gdy się spojrzy na to, co dzieje się naokoło. Zdarzenia pędzą jedno po drugim tak szybko, że człowiek ma wrażenie, że mijają lata. Przecież niedawno „Kevin” leciał na Polsacie… Po raz siedemnasty z rzędu. O bezlitosnym upływie czasu przypomniał nam właśnie sam Kevin. Aktor wcielający się jako dziecko w obrońcę domu swoich rodziców skończył właśnie 40 lat i pochwalił się tym na Twitterze, pytając przy okazji, czy czujemy się staro.


Czujemy się? Nie? W przyszłym roku „Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia” skończy 20 lat.

#5. Młodzi ludzie nie ufają osobom, które używają kropki na końcu zdania

Nie od wczoraj wiadomo, że nauki ścisłe i fakty to najwięksi wrogowie formułowanych opinii. Teraz do tego nienawistnego zbioru boomerskich form opresji dołączyły zasady poprawnej pisowni. Osoby z młodszego pokolenia uważają bowiem, że kropka na końcu zdania to zupełnie niepotrzebny element wypowiedzi tekstowej. Jak twierdzi Victoria Turk, dziennikarka zajmująca się badaniem kultury cyfrowej, autorka książki „Kill Reply All” [Śmierć opcji Odpowiedz wszystkim], osoby z pokolenia Z i milenialsi doskonale wiedzą, gdzie w wiadomości kończy się myśl ich rozmówcy i nie potrzebują kropki, żeby to miejsce rozpoznać. Co więcej, zdaniem młodych osób kropka może świadczyć o agresji osoby, z którą rozmawiają. Turk tłumaczy, że funkcja kropki na końcu zdania zmieniła się i teraz ma bardziej charakter emfatyczny.

#6. Saudyjczycy oburzyli się na wideo z kobietami w bikini

Podczas gdy europejskie plaże potrafią ociekać wodą z odsłoniętych pośladków, wyeksponowanych biustów i okrągłych jak księżyc w pełni bebzonów, w konserwatywnej Arabii Saudyjskiej podobne widoki również potrafią zagotować ludziom krew w żyłach – ale z zupełnie innych powodów. Gdy do Sieci wyciekło nagranie, na którym grupa imprezowiczów w kusych strojach paraduje po prywatnej plaży w Al-Khobar, przez saudyjskie media społecznościowe przetoczyła się fala oburzenia. Komentujący wskazywali na brak poszanowania dla lokalnej tradycji i obrazę islamu. Znaleźli się też obrońcy imprezowiczów, którzy argumentowali, że to w końcu prywatna plaża, a ludzie z filmu to turyści.

Zobacz też, jak imprezowaliśmy w poprzednim odcinku.