Każdy człowiek ma swoje słabości. Weźmy na przykład takiego deputowanego węgierskiego Fideszu Jozsefa Szajera. Chłop, lat 58, żona i córka, należy do konserwatywnej partii, która zwalcza ruch LGBT, promuje rodzinę w modelu mężczyzna, kobieta i dzieci (taki węgierski odpowiednik naszego PiS). Facet, który wpisał do konstytucji Węgier "ochronę świętości związku małżeńskiego, jako związku kobiety i mężczyzny". I nagle taki człowiek jest przyłapany przez policję w Brukseli na nielegalnej orgii. Nielegalnej z powodu obostrzeń koronawirusowych, ale też użycia na niej narkotyków. I nago ucieka po rynnie. I na domiar złego była to... orgia gejowska.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą