#1. Powstanie film o Tadeuszu Kościuszce i Jeanie Lapierre

Choć Kościuszko to ważna historycznie postać zarówno dla Polaków, jak i Amerykanów, to nie powstał o nim jeszcze żaden dobry film. Wiele wskazuje jednak na to, że wkrótce się to zmieni za sprawą reżysera Pawła Maślona i firmy produkcyjnej Aurum Film. Jeśli ich nie kojarzycie, to dodam tylko, że ten pierwszy odpowiedzialny jest m.in. za komedię „Atak paniki”, a Aurum Film zawdzięczamy m.in. „Boże ciało”.

Produkcja zostanie częściowo sfinansowana z funduszu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, a reszta środków zostanie pozyskana od koproducentów z całego świata. Film opowiadający historię Kościuszki ma być wysokobudżetową produkcją z wielkim rozmachem.

Fabuła będzie się skupiała na życiu Kościuszki od momentu powrotu z USA do Polski. Główną rolę w całej tej historii odegra również tajemniczy przyjaciel Tadeusza – Jean Lapierre.


Na razie niestety nie wiemy zbyt wiele o filmie „Scarborn” – bo taki tytuł ma nosić produkcja. Wiadomo jedynie, że zdjęcia ruszą prawdopodobnie w 2022 roku, wiemy również, kto podejmie się reżyserii i produkcji. To w zasadzie tyle. Na dalsze informacje pewnie przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

#2. Wesley Snipes być może pojawi się w nowej wersji filmu „Blade”

Nie cieszcie się jednak przedwcześnie. Aktor nie wcieli się bowiem w samego tytułowego łowcę wampirów – ta rola została już obsadzona. W marvelowskiej wersji Blade’a główną rolę zagra Mahershala Ali – znany m.in. z głównej roli w filmie „Green book”.

Wesley Snipes występuje w drugiej części komedii „Książę w Nowym Jorku” i w związku z tym udziela ostatnimi czasy sporo wywiadów. W jednym z nich zadano pytanie dotyczące jego udziału w nowym filmie „Blade”. Snipes odpowiedział, że żadnej propozycji na razie nie otrzymał, jednak jest świadomy tego, iż może być kojarzony z tą postacią, w związku z czym w odpowiednich okolicznościach jest otwarty na współpracę.

#3. W sieci pojawił się trailer filmu o „Królu dopalaczy”

Sporo się o nim już mówiło, jednak w końcu doczekaliśmy się trailera. Mowa oczywiście o filmie opowiadającym o słynnym „Królu dopalaczy”. Reżyserem i współautorem scenariusza jest Pat Howl. Produkcja ma być kryminalnym thrillerem psychologicznym inspirowanym biografią niesławnego „Króla dopalaczy”.

https://youtu.be/YgjfAgMXGR8
Co ciekawe, powyższa zapowiedź nie jest tylko zwykłym trailerem, ale również ma zachęcić widzów do pomocy przy realizacji tego dzieła. W opisie widzimy, że twórcy zamierzają częściowo sfinansować film ze środków pozyskanych za pomocą kampanii crowdfundingowej.

Rolę tytułową zagra Tomasz Włosok znany m.in. z filmu „Jak zostałem gangsterem”. Oprócz niego pojawią się tam również Zuzia Groszyńska i Adam Wietrzyński oraz wiele innych znanych postaci.

#4. Polska produkcja zdominuje tegoroczne rozdanie Złotych Malin? Wiele wskazuje na to, że tak

Nie jest to jednak powód do dumy, bowiem Złote Maliny są swego rodzaju antynagrodami (przeciwieństwem Oscarów). Przyznaje się je w kategoriach, których nazwy zaczynają się od „najgorszy”. W tym roku nasza rodzima produkcja ma spore szanse, aby zdominować konkurs i być nominowana w aż siedmiu kategoriach.

Mowa oczywiście o filmie „365 dni” w reżyserii Barbary Białowąs. Produkcja była wyjątkowo chętnie oglądana przez widownię międzynarodową na platformie Netflix, właśnie dlatego przykuła do siebie tak wielką uwagę osób nominujących do antynagród.

„365 dni” może zostać nominowane w następujących kategoriach:

• Najgorszy film;
• Najgorszy aktor (Michelle Morrone);
• Najgorsza aktorka (Anna Maria Sieklucka);
• Najgorszy reżyser (Barbara Białowąs i Tomasz Mandes);
• Najgorsza ekranowy duet (Morrone i Sieklucka);
• Najgorszy scenariusz;
• Najgorszy remake, rip-off lub sequel.

Na koniec warto dodać, że „365 dni” byłoby pierwszym polskim filmem, który pojawi się na Złotych Malinach.

#5. Netflixowy „Kajko i Kokosz” jest naprawdę wart obejrzenia

Netflixowy „Kajko i Kokosz” wylądował na platformie w ubiegłą niedzielę. Od tamtej pory możemy cieszyć się pierwszymi pięcioma odcinkami, jakie udostępnił nam Netflix. Niech nie zwiedzie was jednak fakt, iż mieszkańcy Mirmiłowa zawitali na Netflixa. Jest to bowiem dzieło polskiego studia EGoFILM i to widać, słychać i czuć już od pierwszej minuty.

„Kajko i Kokosz” zbierają naprawdę dobre recenzje, co świadczy tylko o tym, że chyba warto dać im szansę, nawet jeśli komiks, na podstawie którego powstał serial, jest wam kompletnie obcy.

https://youtu.be/fmOmlOGfx7c
Na platformę trafiło jak na razie 5 odcinków. Kolejnego rzutu możemy spodziewać się w połowie tego roku, natomiast ostatnia partia ma trafić na Netflixa w 2022 roku. Łącznie dostaniemy 26 odcinków, które trwają średnio po 13 minut.

#6. Netflix pokonany. Styczeń należał do Disney+

Do tej pory prym, jeśli chodzi o oglądalność, wiódł serial „Bridgertonowie” dostępny na platformie Netflix. Okazuje się jednak, że styczeń 2021 roku należał nie tylko do innej produkcji, ale również do innej platformy streamingowej.

Jak możemy wyczytać ze statystyk, znacznie chętniej oglądanym serialem był… „WandaVision” dostępny na platformie Disney+. Jest to pierwsza serialowa produkcja Marvel Studios i trzeba przyznać, że debiut zaliczyli na piątkę z plusem.

W poprzednim odcinku: „Świat według Kiepskich” powróci z nowym Paździochem