Teoria władzy politycznej:
- Widzicie, zwykle gdy przychodzi poważna wiedza, człowiek jest już zgarbiony i łysy. A ja (tu spojrzenie na żeńską część widowni) ciągle jestem prosty i owłosiony...
Dr S. B.:
Mówiąc o programie Mathematica:
- Jakiś kłębek drutów wyliczył to w cztery sekundy, a ja siedziałem kilka dni wcześniej.
Matematyka, dla I roku chemii:
Po wykładzie z matematyki, dr Ł., jak zwykle z pospiechem zaczął opuszczać salę wykładową, zbudowaną piętrowo. W swoim zamyśleniu tak strasznie się zawiesił, że nie zauważył progu na którym się wyłożył się jak długi.
Wstał, otrzepał spodnie, po czym odezwał się do siedzącego obok studenta
- Przepraszam pana bardzo...
A po chwili, absolutnie abstrakcyjnie, sam do siebie i z uśmiechem na ustach:
- A właściwie to za co ja pana przepraszam...?
Prof. dr hab. B.:
Zajęcia z logiki, I rok dziennikarstwa:
- Bo lubię czasem jak pojadę do rodziny to tak pędzić sobie lubię... Wiecie państwo o co chodzi... Nie żebym był szczególnie skąpy ale po prostu lubię...
Psychologia, dr MK:
Opowiadając o małpach z mózgiem uszkodzonym tak, że nie były w stanie trafić palcem w dziurę:
- Powinni to państwo znać z autopsji - na dnie kubeczka zostaje zawsze irytująca ilość jogurtu...
Prawo, prof. Stelmach:
Dziewczyna wychodzi do WC:
- Wróci pani?
Dziewczyna kiwa, że tak:
- Mnie już opuściło kilka kobiet...
Historia Państwa i Prawa Polskiego:
Na wszystkich wykładach organizacyjnych profesorowie podawali książki, które obowiązują do egzaminu, ale tym razem Profesor U. zapomniał o tym. Zgłasza się więc aktywista z sali:
- Panie Profesorze, z jakimi pozycjami mamy się zapoznać?
Na co profesor:
- Hmm, myślę, że powinien pan zapytać o to swojej narzeczonej.
Prawo, prof. S.:
Profesor o perspektywie przeniesienia zajęć do większych, wygodniejszych, bardziej przestronnych sal:
- 500 osób w sali 200-osobowej dostarczało wielu atrakcji seksualnych. W związku z tym studenci niechętnie reagują na polepszającą się sytuację...
Prof. K. R.:
- Jak komuś program działa za pierwszym razem, to jest to co najmniej podejrzane.
Prof. J. J.:
- Może teraz poproszę tego pana, co śpi na kaloryferze.
Teoria władzy politycznej:
- Więc czy to jest władza, jeśli policjant obkłada demonstranta swoim elastycznym przedłużeniem konstytucji?
Prof. Stelmach:
Zaliczenie na prawach egzaminu:
- Hmm... jak można być kobietą na prawach mężczyzny?
Prof. J. J.:
- Kula ma tutaj dość patologiczny wygląd, bo to jest kula jednowymiarowa.
Prof. J. J.:
- Znaczy, to wygląda dość idiotycznie, ale dwa epsilon musi być mniejsze od dwa epsilon.
Mgr J. M.:
- Ustalanie programu tych studiów odbywa się na zasadzie błądzenia przypadkowego.
Dr hab. P. B.:
- Chirurg jak widzi pacjenta, to od razu chce zajrzeć do środka. Tak samo programista ma z programem.
Mgr J. P.-B.:
- I tym sposobem wytaczamy armatę... żeby postrzelać do muchy.
Dr hab. P. B.:
- Obiekty są tworzone tak jak dzieci - skądś się biorą...
Prof. J. J.:
- Kwestia udowodnienia (...) jest dosyć trudna (...) Na wszelki wypadek nie będziemy się tym zajmować...
Dr hab. A. S.:
- Indukcja polega na tym, że coś się przekłada na następne i dlatego indukcję weźmiemy na następnych zajęciach.
Ekonomia:
Ekonomia, wykład. Prowadzący mówi coś (nieciekawego) o zatrudnieniu ludności:
- Trudno powiedzieć, że panowie pod dworcem głównym to aktywnie poszukują pracy...
Na to student:
- Ale aktywnie poszukują kapitału!
Wykładowca w śmiech i mówi:
- Ale rentowność ich inwestycji jest relatywnie niska...
* * * * *
Dziękuję Wszystkim Bojownikom przyczyniającym się do regularnego powstawania rodzynków. I mam nadzieję, że mimo tego że zaczęła się sesja to nowe rodzynki będziecie podsyłać równie regularnie. A może właśnie sesja jest tym momentem kiedy dzieją się najciekawsze rzeczy. Jeśli tylko usłyszycie coś dobrego to natychmiast nam to podsyłajcie.
Ja na koniec dodam, że pojawił się też pierwszy rodzynek o Chucku – może nie do końca związany z UJ (bo nadesłany z liceum), ale postanowiłem Wam go na koniec zaprezentować z obawy o własne życie (i KzP):
Siedzimy na zastępstwie (biologia) z informatykiem. Gościu kazał kumplowi wytrzeć tablicę ale kran w klasie niezbyt współpracował z dyżurnym, więc sor niby "od tak" rzucił:
- Chuck Norris nigdy nie moczył gąbek, wystarczył że na nie popatrzył, a te się same moczyły - ze strachu...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą