Najgorętsze kibicki z meczu Polska - Słowacja
Reszka
·
18 czerwca 2021
62 651
237
61
Ten mecz nam, łagodnie mówiąc, nie poszedł. Ale na stadionie w Sankt Petersburgu, oprócz polskich piłkarzy, byli jeszcze polscy kibice. Tu jednak mieliśmy całkiem mocną reprezentację, zwłaszcza ze strony płci pięknej. W oczekiwaniu na mecz o wszystko zobaczmy, jak prezentowały się kibicki naszej reprezentacji oraz drużyny przeciwnej.
W dzisiejszym odcinku zminusujemy pewien serial z powodu koloru skóry aktorki, obejrzymy pierwszy zwiastun nowego „He-Mana” oraz poznamy pierwszą opinię na temat filmu „Matrix 4”.
Od pewnego czasu trwają już zdjęcia do najnowszej części
filmu z serii „Indiana Jones”. Na kilku z nich można było zauważyć coś
charakterystycznego, co daje nam ogląd na to, jak film ostatecznie może wyglądać.
Chodzi o kropki na twarzy jednego z głównych bohaterów,
Harrisona Forda.
Po co jednak te kropki? Czyżby charakteryzacja? A może jest
na coś chory? Nic z tych rzeczy. Są to punkty referencyjne, które pomagają
później grafikom komputerowym w nakładaniu na twarz efektów specjalnych. W
przypadku Forda będzie to prawdopodobnie komputerowy zabieg odmładzający. Taki
sam, z jakim mieliśmy już do czynienia w „Irlandczyku”, gdzie odmłodzeni
zostali Robert de Niro, Al Pacino i Joe Pesci.
Na ostateczny rezultat prac grafików przyjdzie nam jednak
jeszcze trochę poczekać, bowiem premiera filmu została przewidziana na 29 lipca
2022 roku.
„Na potęgę posępnego czerepu, mocy przybywaj!” – pamiętacie jeszcze
ten kultowy tekst? Był on oczywiście wypowiadany w serialu animowanym „He-Man i
władcy wszechświata”, kiedy to główny bohater przemieniał się w wojownika o
nadludzkiej sile. Dla wszystkich osób, które ciepło wspominają He-Mana i jego
strachliwego kota, mam dobre wieści. W sieci pojawił się pierwszy zwiastun
nowego serialu animowanego z He-Manem w roli głównej.
„Władcy wszechświata: Objawienie” – taki tytuł nosi nowy
serial. Jego fabuła jest z kolei bezpośrednią kontynuacją wątku zakończonego
kilkadziesiąt lat temu – i to dosłownie. Serial rozpocznie się bowiem tam,
gdzie zakończyła się poprzednia seria.
Może koniec już tego gadania! Przejdźmy do najważniejszej
części, czyli oglądania trailera.
Jak widzicie, mamy wszystko, czego mogliśmy oczekiwać.
Miecze? Są! Szkielety? Są! Muzyka z lat 80.? Jest! Niesamowicie kolorowa
animacja? Jest! Mark Hamill? Jest!
Zaraz, zaraz… Mark Hamill? Ten od Gwiezdnych wojen? Otóż to!
Użyczy on głosu samemu Szkieletorowi! Jest więc na co czekać. Pierwsza seria
składająca się z 5 odcinków zadebiutuje na Netflixie już 23 lipca tego roku.
Być może nie jesteście tego świadomi, ale na świecie ruszyły
już pierwsze, testowe pokazy czwartej części filmu z serii „Matrix”. Dzięki
temu dowiedzieliśmy się kilku istotnych rzeczy. Przede wszystkim potwierdziły
się przecieki sprzed kilku miesięcy odnośnie tytułu filmu. Będzie to „Matrix:
Resurrections”. Po drugie poznaliśmy już pierwsze opinie na temat samej
produkcji. Oto jedna z nich:
Widzimy więc, że (przynajmniej według Manninga) film jest:
dziwny, wciągający, zaskakująco zabawny i ambitny do granic możliwości. David
spodziewa się, że odbiór będzie mieszany, natomiast ludzie, którzy kochają
serię Matrix, pokochają również najnowszą część.
Niestety sami będziemy mogli przekonać się o jakości filmu dopiero
15 grudnia tego roku. Na ten dzień przewidziano bowiem światową premierę czwartej
części Matrixa.
Za nami już premiera pierwszego teasera netflixowego
Wiedźmina. Był długi, nie zawierał oczywistych spoilerów, a przez cały czas
jego trwania mieliśmy okazję całkiem dobrze
przyjrzeć się nowemu wyglądowi Ciri, w którą wciela się aktorka Freya Allan.
Widzimy na pewno, że aktorka jest znacznie bardziej
dojrzała, co nie powinno nikogo dziwić. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że
nie robią z niej już bezbronnej dziewczynki, a pewną siebie młodą kobietę. Być
może wpłyną na to pierwsze treningi z mieczem w murach Kaer Mohren. Kto wie…
Niestety wciąż nie znamy konkretnej daty premiery drugiego
sezonu netflixowego „Wiedźmina”. Na jej oficjalne ogłoszenie przyjdzie nam
zapewne jeszcze trochę poczekać.
Ta krótka (składająca się zaledwie z trzech odcinków) produkcja
przedstawiająca ostatnie miesiące życia królowej Anglii, Anny Boleyn (drugiej
żony króla Henryka VIII Tudora), została odebrana… delikatnie mówiąc: dość chłodno.
Świadczy o tym lawina negatywnych ocen, jakimi został
zbombardowany serial w serwisach tj.
IMDb czy
Filmweb. W
przypadku tego pierwszego produkcja zebrała już ponad 15 tys. negatywnych ocen,
a sami administratorzy serwisu mówią już o „bardzo nietypowej aktywności
użytkowników”.
Jeśli natomiast chodzi o nasz rodzimy Filmweb, to sprawa
przedstawia się jeszcze gorzej. Serial zgarnął praktycznie same negatywne noty,
ponieważ w tym momencie jego ocena wynosi 1,1/10. Skąd jednak takie reakcje?
Poszło o obsadę aktorską.
W tytułowej roli królowej Anny została bowiem obsadzona aktorka
Jodie Turner-Smith. Jeśli jej nie kojarzycie i nadal nie wiecie, o co cała
awantura, to dodam tylko, iż jest to czarnoskóra aktorka. Więc szambo dosłownie
wybuchło.
Bo jak to tak?! W filmie historycznym? Obsadzać czarnoskórą kobietę
w roli królowej Anglii? Niech chociaż ten kolor skóry się zgadza…
Serial powstał na zamówienie brytyjskiej stacji Channel 5 i
pewnie nikt by nawet o nim nie usłyszał, gdyby nie kontrowersyjna obsada. Choć
w sumie może właśnie o to chodziło twórcom? Może w ten sposób chcieli zdobyć
rozgłos w myśl hasła: nieważne jak mówią, ważne, żeby mówili.
Do sprawy odniosła się również sama odtwórczyni roli Anny.
Kobieta twierdzi, że choć historycznie może i są tam pewne zgrzyty, to tutaj
nie skupiamy się na kolorze skóry czy rasie, ale na historii, wymazując z
całej konwersacji aspekty rasowe.
Widzów chyba jednak to nie przekonuje, bowiem nadal robią
swoje i minusują serial gdzie tylko się da.
Być może zauważyliście, że w serwisie IMDb średnia ocena
produkcji nie jest wcale taka zła. Wszystko z powodu interwencji samej
administracji portalu. Teraz średnia ocena tego konkretnego serialu wyliczana
jest na podstawie średniej ważonej. Dzięki temu „Anne Boleyn” może pochwalić
się obecnie oceną 6,9/10.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą