W dzisiejszym odcinku dowiemy się, czy twórca „Squid Game” jest bogaczem po niesamowitym sukcesie jego serialu, poznamy warunek dalszej produkcji „Mindhuntera” oraz obejrzymy zwiastun z Buzzem Astralem w roli głównej.
Znacie serial „Mindhunter”? Jeśli nie, to powinniście nadrobić
braki. Produkcja jest naprawdę świetna i zbiera bardzo pochlebne opinie od
widzów i krytyków. Na razie na Netflixie mamy tylko dwa sezony „Mindhuntera”, z
czego ten drugi pojawił się w 2019 roku. Można więc powiedzieć, że serial
znajduje się obecnie w stanie zamrożenia. Nie wykluczono bowiem powstania
kolejnego sezonu, jednak nigdzie go też nie zapowiedziano.
Zdaniem reżysera –
Asifa Kapadii
– wszystko leży w rękach widzów i fanów serii.
Widzowie na całym świecie muszą dać Netflixowi znać, że są
zainteresowani 3. sezonem Mindhuntera. Jeśli narobicie wystarczająco dużo
hałasu, jest szansa, że właśnie to może się wydarzyć… - napisał na Twitterze
Kapadii.
Wygląda więc na to, że musimy wziąć sprawy w swoje ręce. W
historii Netflixa zdarzały się bowiem już przypadki, kiedy to dzięki fanom dana
seria doczekała się kontynuacji. Jako przykład można podać „Lucyfera”, który
miał zakończyć się na trzecim sezonie, jednak ponad 300 tys. podpisów pod
petycją sprawiło, że Netflix zdecydował się kontynuować serię.
„Lightyear” to produkcja Pixara opowiadająca o losach Buzza
Astrala. Nie chodzi jednak o zabawkę znaną z serii „Toy Story”, ale o
prawdziwego człowieka, który według twórców był pierwowzorem do jej stworzenia.
Buzz Astral to zupełnie nowa postać i choć w oryginalnej
wersji głosu użycza mu kto inny (Chris Evans) niż w serii „Toy Story” (Tim
Allen), to jednak w polskiej wersji wciąż mamy do czynienia z Łukaszem Nowickim.
https://youtu.be/vea_xGfeoGs
Fabuła niestety stoi pod wielkim znakiem zapytania. Choć
akcja filmu dzieje się oczywiście w tym samym uniwersum, co akcja „Toy Story”.
Więcej jednak nie wiemy. No, może nie do końca… wiemy bowiem, że film trafi do
kin w czerwcu 2022 roku.
Keanu Reeves znany jest w internecie… z bycia dobrym i skromnym
człowiekiem. Aktor udowodnił to po raz kolejny swoją ostatnią akcją. Postanowił
on bowiem obdarować kaskaderów, którzy pracowali z nim przy filmie „John Wick 4”
wyjątkowymi prezentami.
Podarkami były specjalnie przygotowane zegarki marki Rolex,
których równowartość (tylko jednej sztuki) szacowana jest na około 10 tys.
dolarów (a więc ponad 40 tys. złotych). Na odwrocie znajduje się specjalny grawer
z imieniem właściciela i podziękowaniem od samego Keanu.
Trzeba przyznać, że ten to ma gest…
Wieczorem 21 października doszło do fatalnego wypadku na
planie filmu „Rust”. Jak możemy przeczytać w informacji w serwisie
Deadline,
Alec Baldwin wystrzelił z pistoletu-rekwizytu, który miał być załadowany
ślepymi nabojami. Okazało się jednak, że w środku była ostra amunicja.
Ten fatalny incydent poskutkował postrzeleniem dwóch osób:
operatorki Halyny Hutchins oraz reżysera Joela Souzy. Ranni zostali natychmiast
przetransportowani do szpitala. Mimo wysiłków lekarzy operatorka w niedługim
czasie zmarła.
Co jednak poszło nie tak? Według najnowszych informacji rekwizyty
w postaci broni z planu filmowego były używane przez obsługę w celach rekreacyjnych.
Strzelano sobie po prostu z nich za pomocą ostrej amunicji. Jednak Dave Halls
(asystent reżysera), podając broń Baldwinowi, zapewniał, że znajdują się w niej
ślepe naboje.
Co ciekawe, nie był to pierwszy tego typu incydent w karierze
Hallsa. W 2019 roku na planie filmu „Freedom's Path” w podobnym wypadku doszło
do urazu słuchu jednego z pracowników. Wypadek nie był więc tak fatalny w
skutkach.
Zawinić mogła również Hannah Gutierrez, w przypadku której
była to druga w karierze tak duża produkcja. Jednym z zadań 24-latki było nadzorowanie
rekwizytów, jednak nie wywiązała się prawidłowo ze swoich obowiązków.
Wszyscy dookoła mówią o „Squid Game”. Nawet nasz minister edukacji
postanowił przyjrzeć się serialowi, aby sprawdzić, czy przypadkiem nie ma złego
wpływu na młodzież. Już od samego początku było wiadomo, że „Squid Game” będzie
prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Świadczyło o tym choćby ogromne
zainteresowanie widzów.
Kilka tygodni po premierze wiemy już, że serial przebił
nawet hitowych „Bridgertonów”, stając się jednocześnie najczęściej oglądanym
serialem na Netflixie w ciągu 28 dni od premiery. Odtworzyło go ponad 130 mln
użytkowników.
Serwis
Bloomberg
wyliczył również, że serial zarobił dla Netflixa aż 900 mln dolarów. Biorąc pod
uwagę, że jego koszty produkcji wyniosły zaledwie 21 mln dolarów, to można
samemu łatwo obliczyć, ile na nim zarobiła platforma.
Pewnie wydaje wam się w związku z tym, że twórca serialu – Hwang
Dong-hyuk – pływa obecnie w złocie. Otóż nie. Jak wyznał w wywiadzie dla
The Guardian, nie jest wcale bogaty. Reżyser otrzymał od Netflixa tylko tyle,
na ile umówili się w pierwotnej umowie. Platforma nie zdecydowała się na
wypłacenie żadnych dodatkowych środków w związku z niesamowitym sukcesem
produkcji.
Nie jestem jakoś bogaty. Mam wystarczająco dużo, żeby mieć
jedzenie na stole. Ale Netflix nie wypłacił mi żadnego bonusu. Otrzymuję wynagrodzenie, które jest zgodne z naszym oryginalnym kontraktem.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą