W dzisiejszym odcinku poznamy żeńską wersję Johna Wicka, zagramy w Squid Game oraz ponarzekamy na nowy zwiastun „Wiedźmina”.
#1. Pokazano pierwszy zwiastun serialu „The Book of Boba
Fett”
W tym roku nie ujrzymy zapowiedzi kolejnego sezonu serialu „The
Mandalorian”. Zamiast tego Disney+ postanowiło zafundować nam kawał gangsterskiego
kina w kosmosie. Chodzi o pierwszy spin-off serialu zatytułowany „The Book of
Boba Fett”.
Jak sama nazwa wskazuje, fabuła skupiać się będzie głównie
na losach legendarnego wręcz łowcy nagród, który w filmie przechytrzył samego
Hana Solo. W rolę samego Boby wcieli się nikt inny, jak Temuera Morrison.
Serial skupi się raczej na gangsterskiej stronie Gwiezdnych
wojen i ich podziemia. Boba Fett będzie podróżował wraz ze swoją prawą ręką po
terenach, które należały niegdyś do Jabby. Łowca nagród będzie chciał zjednoczyć
swoje włości pod wspólnym sztandarem. Czy mu się to uda? O tym przekonamy się
już 29 grudnia tego roku, bowiem właśnie wtedy „The Book of Boba Fett” pojawi
się na platformie Disney+.
#2. Pojawił się też nowy zwiastun drugiej części piątego
sezonu „Domu z papieru”
„Dom z papieru” zbliża się do wielkiego finału. Już niecały
miesiąc pozostał nam do premiery drugiej części 5. sezonu serialu. Twórcy oczywiście
podgrzewają atmosferę, udostępniając widzom coraz więcej materiałów. Tym razem
padło na kolejny trailer.
https://youtu.be/uwsmkWh0S5Y
Przypomnę tylko, że finałowe odcinki serialu wejdą na
Netflixa już 3 grudnia tego roku.
#3. Niektórzy twierdzą, że Leszy z kolejnego zwiastuna
drugiego sezonu „Wiedźmina” to profanacja
Netflix zaprezentował nam kolejny zwiastun drugiego sezonu „Wiedźmina”
z Henrym Cavillem w roli głównej. Trzeba przyznać, że tym razem trailer sprawia,
że na plecach pojawiają się ciarki, a wykorzystanie utworu Kany’ego Westa było
strzałem w dziesiątkę.
Niektórym to jednak nie pasuje i twierdzą, że ta ścieżka
dźwiękowa trochę jednak nie pasuje. Nie jest to oczywiście jedyny element, do
którego przyczepili się „prawilni” fani i obrońcy słowiańskości naszego skarbu
narodowego. W zwiastunie nie spasował im również sposób przedstawienia jednego
z potworów – Leszego.
Leszy w grze „Wiedźmin 3: Dziki gon” wyglądał bowiem zgoła
inaczej. Zobaczcie zresztą sami:
A teraz obejrzyjcie zwiastun i zobaczcie, jak Leszy prezentuje
się tam:
https://youtu.be/ylG1kkRRyvA
Jest pewna różnica, prawda? Po czyjej stronie jednak stoi
racja? Trudno stwierdzić. W wierzeniach słowiańskich leszy jawił się jako demon
lasu, jego pan i władca zwierząt w nim zamieszkujących.
Ukazywał się pod postacią mężczyzny o nienaturalnie białej
twarzy i złym spojrzeniu, którego wzrost zmieniał się w zależności od wysokości
drzewostanu.
Nijak ma się więc ten opis zarówno do Leszego
przedstawionego w grze, jak i w serialu. Malkontenci powinni więc wstrzymać swe
konie i otworzyć się na nowe propozycje.
#4. Ana De Armas jako damska wersja Johna Wicka
Kojarzycie Johna Wicka? To ten bohater grany przez Keanu
Reevesa, któremu w pierwszej części ktoś
zabija psa i tak zaczyna się historia jego zemsty. Sukces oryginalnej
wersji sprawia, że twórcy chcą nieco rozszerzyć filmowe uniwersum Wicka. Wśród
planów pojawił się m.in. spin-off z żeńską wersją mściciela, w którą miałaby wcielić
się Ana De Armas. Film miałby nosić tytuł „Ballerina”.
Produkcja ma opowiadać o losie młodej zabójczyni – byłej baleriny
– która mści się na ludziach, którzy wymordowali całą jej rodzinę. Co ciekawe,
postać Baleriny mogliśmy zobaczyć już w trzeciej części Johna Wicka.
Jeszcze nie wiadomo, kiedy „Ballerina” mogłaby pojawić się w
kinach. Wiadomo jedynie, że film „John Wick 4” zadebiutuje już w maju
przyszłego roku.
#5. Prawdziwe „Squid Game” w Hiszpanii
O „Squid Game” można mówić wiele. Nie wszystkim serial musi
się podobać. Dla jednych hype będzie w pełni zasłużony, dla innych będzie
stanowczo przesadzony. Jedni dadzą serialowi mocne 10/10, podczas gdy inni
ledwo naciągane 5/10.
Serialowi nie można jednak odmówić ogromnej popularności.
Jest ona na tyle duża, że „Squid Game” naśladowane jest w wielu miejscach na
świecie. Na TikToku powstał nawet nowy trend, związany z ciasteczkami znanymi z
jednej z konkurencji w serialu.
Centrum Kultury Koreańskiej w Abu Dhabi postanowiło pójść o krok dalej i zorganizować zawody rodem ze „Squid Game” w prawdziwym życiu. Jeszcze
dalej poszli Hiszpanie, którzy postanowili wprowadzić element nagrody
pieniężnej do swojej wersji „Squid Game”.
Wymagania nie były
zbyt wielkie. Wystarczyło mieć ukończone 16 lat i uiścić opłatę wpisową w
postaci 22 euro. Uczestnicy zostali podzieleni na mniejsze, 20-osobowe grupy, z
których wyłoniono trójkę najlepszych, którzy następnie przeszli do finałowych
konkurencji.
Były one identyczne jak w serialu, jednak eliminacja
uczestników, którzy okazali się za słabi, nie polegała na faktycznym
uśmiercaniu ich, a jedynie na strzelaniu do nich kulkami z farbą.
Finaliści otrzymali po 2 tys. euro, natomiast zwycięzca aż 3
tys. euro.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą