Szukaj Pokaż menu

ICBO CXXVIII - tajemnicza czarna teczka

33 656  
1   12  
Klikaj i całuj tfu, oglądaj!Zapraszam na co środowe wydanie absurdu z internetowych forów. Zasada panująca w tej serii jest stała i niezmienna. Im więcej humoru i absurdu - tym lepiej. Dziś poznamy między innymi tajemnicę pewnej teczki...

- 160000 lat świetlnych temu eksplozja, a widać gaz z wybuchu sprzed 3000 lat? To znaczy że światło podróżowało do nas z prędkością z prędkością 53 razy szybszą niż prędkość światła. To warp 3 czy 4?

- Lata świetlne to jednostka odległości "znafco".

- Każdy orze jak może, towarzyszu. Myślenie boli oj boli. A czytać - po co ta umiejętność znawcom "znafców"

- Tłumaczenie dla cepa: U nas (t.j. na ziemi) było to widać 3 tys. lat temu, a odległość wynosi 160 tys. lat świetlnych, tj. wybuch miał miejsce ca 163 tys. lat temu.

- Skoro to było widać na ziemi 3000 lat temu to skąd oni mają to zdjęcie? A może faraon zrobił i znaleziono je w jakiejś piramidzie?

- Hmmm... No to ładne zdjęcie te 3 tysiące lat temu zrobili. Kodakiem czy Minoltą?

Billboard Obywatel IV RP stanął w Warszawie!

49 609  
3   58  
Niniejszym, z wielką radością ogłaszam, że nasza akcja udała się! Dzięki dla wszystkich ponad 50 osób, które przybyły o w poniedziałek 20.00 pod kolumnę Zygmnunta i wzięli udział w pochodo - procesji na rynek Starego Miasta z billboardem w dłoniach, a potem znaleźli się z nami na zdjęciach!

Zrobiliśmy coś, co absolutnie nie ma sensu, ale jest wyjątkowe, nadzwyczajne i jedyne w swoim rodzaju! Daliście popis odwagi i tego, że potraficie zrobić coś innego niż wszyscy. Turyści zatrzymywali się na nasz widok, niektórzy gratulowali pomysłu, inni się śmiali, jeszcze inni zastanawiali się - co u diabła?! I dobrze. Po raz kolejny pokonaliśmy zwyczajną codzienną powagę.

 

Zobacz galerię

Zobacz stronę Bliżej Zwykłych Ludzi.pl

Dzięki!

Jeśli byłeś tam i zrobiłeś fajne zdjęcie, którego nie mamy na stronie, to wyślij je na adres upload małpa joemonster.org

I jeszcze rys historyczny i tło akcji billboardowej:

Z pamiętnika informatyka IV

38 163  
6   10  
Kliknij i zobacz więcej!Czy wiesz, że coś takiego jak spalenie płyty głównej potrafi się rozprzestrzeniać jak wirus? Przekonaj się w jaki sposób...
  
Tydzień czwarty

Poniedziałek

Po weekendowej imprezie zostało tylko kilka niecenzuralnych zdjęć w telefonie i ogromny kac. Dobrze, że w pobliżu stał dystrybutor z wodą. Kierownikowi nie podobało się, że wypiłem cały baniak od tego dystrybutora. A może nie podobało mu się to, że wypiłem go z gwinta... Nie pamiętam...

Wtorek
Wezwanie od pani z szóstego piętra. Klasyczne "stacja robocza nie uruchamia się". Powodem było spalenie się płyty głównej. Jako, że komputer miał już ponad cztery lata, poinformowałem panią, że zostanie wymieniony na nowy. Pani się bardzo ucieszyła, bo na tym komputerze już nie dało się pracować. Pół godziny później, zgłoszenia o spalonych płytach głównych przyszły od dwóch koleżanek z pokoju tej pani oraz zbiorowo od pięter: 7, 14, 16, 17, 18, 19 i 21.

Środa
Pechowy dzień. Najpierw wysiadł jeden serwerów, na którym przechowywane i udostępniane za pośrednictwem intranetu są materiały dotyczące sytuacji finansowej spółki. Nie minęło 10 minut a już mieliśmy na głowie awanturującą się asystentkę dyrektora finansowego.
Potem zawiesił się komputer Maliniaka (kolegi z pokoju). Ma na dysku setki najnowszych przebojów takich jak "Cum inside me" i "Teenage spermaholics" udostępnianych za pośrednictwem LAN. Nie zdążył go nawet zrestartować, a już mieliśmy na głowie awanturujący się zarząd i delegacje z poszczególnych departamentów.

Czwartek
Przylazł dzisiaj jakiś dyrektor, tak na oko po pięćdziesiątce. Zaczął narzekać, że ma problem "z czymśtam twardym". Wysłałem go do seksuologa. Poza tym przyszła jakaś pani z prośbą o wydanie 15m kabla sieciowego. Odmierzyłem ile trzeba i dałem kobiecie. Dobrze, że nie prosiła o taki z wtyczkami, bo nie miałem nastroju na bawienie się z tym...

Piątek
Sądny dzień. Na szczęście tym razem dla zarządu. Wszyscy ekhm... członkowie lecą do USA na spotkanie z głównym udziałowcem firmy. Czuliby się niepewnie jadąc bez informatyków, więc zabrali mnie i Maliniaka. Już w samolocie prezes zażyczył sobie sieć, żeby się wszyscy mogli jeszcze do spotkania przygotować. Spełniliśmy to żądanie, a całość podłączyliśmy do czegoś, co wyglądało jak pokładowy router (wtyczki się trochę nie zgadzały, ale sobie z tym poradziliśmy). To, że coś z tym routerem jest nie tak wyszło dopiero, kiedy dyrektor ds rozwoju zaczą grać w sapera. Kedy trafił na minę, potężna eksplozja urwała ogon samolotu.



W poprzednich wpisach...
6
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Billboard Obywatel IV RP stanął w Warszawie!
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Dziennik piłkarza B - klasy VI
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas IV
Przejdź do artykułu Dziennik początkującego płetwonurka
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Z pamiętnika informatyka III
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Nowy program 760+, zdobądź kasę na telefon
Przejdź do artykułu Dziennik Bułgarskiego Nindży VII

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą