Samochody Han Min-honga, czyli jak Korea Południowa utopiła niezwykle obiecujący projekt
Adieu
·
28 lipca 2021
63 574
220
46
Samochody autonomiczne kojarzą się dzisiaj przede wszystkim z jedną marką, która w społecznej świadomości ma na nie praktyczny monopol. Tymczasem jeszcze zanim Elon Musk kupił sobie włosy, na dobre dziesięć lat przed założeniem firmy Tesla, autonomiczny samochód wyjechał na drogi… w Korei Południowej.
W dzisiejszym odcinku będzie o statkach, autach, samolotach, kunach, dzikach, wężach i o czym nie tylko!
Smutne czasy idą dla fanów klasycznej motoryzacji, a w szczególności – miłośników silników diesla. Ubóstwiany w wielu kręgach klekot
odchodzi coraz szybciej do lamusa i wkrótce popularne TDI spotkać będzie można w nielicznych garażach, pod kocem. Liczby nie kłamią. W czerwcu 2023 roku w całej Unii Europejskiej zarejestrowano prawie 158 250 aut całkowicie elektrycznych, zaś samochodów z silnikami diesla – 139 600 sztuk. To przełom i pierwszy taki przypadek w historii. Na rynku nowych aut w Europie widać też znaczące ożywienie po załamaniu spowodowanym pandemią koronawirusa.
Gdy już człowiek myślał, że dzięki przywróconemu łańcuchowi dostaw będzie mógł cieszyć się nowym autem wcześniej niż rok od zamówienia, dociera do niego informacja o pożarze na statku transportującym nowe auta. Od kilku dni w pobliżu wyspy Ameland na Morzu Północnym płonie statek z nowymi autami na pokładzie. Prawie 3000 nowiutkich, pachnących wunderbaumem samochodów
może nie dotrzeć do swoich właścicieli, bo najprawdopodobniej jednemu z dwudziestu pięciu transportowanych samochodów elektrycznych coś się zwarło i się zapaliło. Służby gaśnicze prowadzą akcję gaszenia statku z najwyższą ostrożnością, by ograniczać pożar, ale nie zatopić statku. W powietrzu wisi też katastrofa ekologiczna.
Niedługo na wody międzynarodowe wypłynie największy statek wycieczkowy świata. Trudno powiedzieć, czy to był jeden z argumentów na niedawnych posiedzeniach rady miasta w Amsterdamie, ale jedno jest pewne – Wonder of the Seas nie wpłynie do amsterdamskiego portu. Miejscowe władzy uchwaliły prawo
zakazujące wycieczkowcom cumowania w porcie. Miasto zmaga się bowiem z trwającą od dawna okupacją turystyczną, która dodatkowo pogłębia problem zanieczyszczenia w mieście i jego okolicach. Tym samym turyści ze statków zawijających do amsterdamskiego portu 100 razy w roku będą mogli co najwyżej podejmować próby wypatrzenia dzielnicy Czerwonych Latarni ze swoich wielkiej mocy lornetek.
6 lat zajęło Kevinowi Spacey’emu oczyszczanie się z zarzutów o molestowanie, choć to nie aktor sam się oczyszczał, tylko zrobił to za niego wymiar sprawiedliwości. Sąd w Londynie oddalił właśnie wszystkie zarzuty kierowane przeciwko hollywoodzkiemu aktorowi, który miał dopuszczać się aktów molestowania wobec kilku mężczyzn na przestrzeni kilkunastu lat, gdy pełnił rolę dyrektora artystycznego w jednym z teatrów w stolicy Anglii. W toku postępowania wyjaśniającego
nie znaleziono jednak dowodów na to, że Spacey zmuszał któregokolwiek z oskarżających go mężczyzn do wykonywania czynności seksualnych. Innymi słowy, każdy wiedział, na co się pisze i wyrażał na to zgodę. Wyraźnie wzruszony i szczęśliwy Spacey mówił zaraz po ogłoszeniu wyroku uniewinniającego, że zamierza teraz wrócić do aktorstwa.
Jak ktoś leży na ulicy albo dziwnie się zachowuje, to wiadomo, że pijany. O ile jednak w Polsce sprawa jest jasna jak słońce, tak w innych miejscach na świecie ludzie nie mają zbyt dużego doświadczenia z ludźmi po spożyciu określonego narkotyku twardego. Stąd współpracownicy Gabriela Infante nie wiedzieli zbytnio jak się zachować, gdy 24-latek
zaczął się zataczać, mówić niewyraźnie i majaczyć. Kolega mężczyzny z budowy w San Francisco, na której obaj pracowali w upale sięgającym 38 stopni, próbował schładzać Infante zimną wodą, a brygadzista nadzorujący pracę budowlańców sugerował wykonanie testów na obecność narkotyków, nawet gdy na miejsce przyjechała karetka. Infante zmarł w szpitalu z powodu udaru cieplnego, a jego matka będzie domagać się od pracodawcy swojego syna odszkodowania w wysokości miliona dolarów.
Czy to nowy standard i w niedalekiej przyszłości można będzie nie tylko tankować samoloty w powietrzu, ale też dostarczać do nich zamówienia z fast foodów? Glovo czy inne Wolty mają o czym myśleć, jednak póki co kurczaki dostarczono pasażerom jednego z samolotów linii British Airways, gdy ten znajdował się na ziemi – a konkretnie na Bahamach. Maszyna znajdowała się na liczącej 12 godzin trasie z wysp Turks i Caicos do Londynu, gdy załoga zorientowała się, że przechowywana na pokładzie żywność uległa zepsuciu. Człowiek wracający z urlopu, w dodatku z miejsca będącego rajem na Ziemi, czuje się wystarczająco przygnębiony, więc załoga nie chcąc ryzykować jakiegoś buntu z wściekłości głodowej postanowiła podczas międzylądowania
zamówić i rozdać pasażerom kurczaki z popularnej amerykańskiej sieciówki.
Newsy, newsy rozdają!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą