Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Elon Musk po namowach Putina chciał odciąć Ukrainę od internetu – Co nowego w technologii?

36 213  
161   84  
W dzisiejszym odcinku:
  • InPost ustawił Paczkomat na lotnisku i to bardzo dobra wiadomość dla podróżujących
  • YouTube pozwoli znaleźć dręczącą nas piosenkę jedynie po zanuceniu jej
  • Duże europejskie miasto wyrzuca hulajnogi na wynajem
  • Turysta z Chin chciał dotrzeć nad Morskie Oko, a skończył na... Orlej Perci

#1. InPost ustawił Paczkomat na lotnisku i to bardzo dobra wiadomość dla podróżujących


Firma InPost postanowiła wprowadzić w życie dość nietypową inicjatywę. Chodzi o uruchomienie Paczkomatów... na lotniskach. Póki co wstawiono dopiero pierwszy z nich i znajduje się on na lotnisku Chopina w Warszawie.

Wielu z was pewnie popuka się po głowie i zapyta, po co komu Paczkomaty na lotnisku?! Kto przy zdrowych zmysłach będzie tam cokolwiek zamawiał. Nie taka jest jednak jego funkcja – a przynajmniej nie taki był zamysł. Paczkomat stanął w strefie kontroli bagaży przy przejściu Fast Track E. Służyć ma on głównie do nadawania przesyłek z przedmiotami, która nie przeszły kontroli bezpieczeństwa, lub po prostu z ich winy bagaż przekroczył dopuszczalny limit wagowy. W praktyce ma to wyglądać tak, że po nieudanej kontroli, pasażer zostanie skierowany do przejścia Fast Track E, a jego przedmioty spakowane w woreczek strunowy i odpowiednio oklejone. Po wykupieniu usługi Fast Track pasażer będzie mógł nadać swoje rzeczy w znajdującym się tam Paczkomacie:
Wartościowe przedmioty, które przez przypadek zostały w bagażu podręcznym, mogą bardzo utrudnić życie podróżnym. Trzeba je wyrzucić albo wrócić i włożyć do odprawionego bagażu rejestrowanego. To nie tylko kłopot, ale i spory stres. Teraz Paczkomat rozwiązuje ten problem – można szybko i niedrogo zabezpieczyć takie rzeczy, nie wydłużając odprawy. To szczególnie ważne dla osób, które spieszą się na samolot i mogą nawet narazić się na to, że nie wejdą na pokład lub stracą pieniądze wydane na bilet. InPost słynie z innowacyjnych pomysłów i usług niedostępnych nigdzie indziej. Teraz będziemy Twoim nowym asystentem lotniczym.

#2. YouTube pozwoli znaleźć dręczącą nas piosenkę jedynie po zanuceniu jej


Całkiem możliwe, że w swojej internetowej karierze natknęliście się na wpisy, w których to ludzie pytali:
Ej, chodzi mi po głowie taka piosenka. Kojarzycie może co to jest? Idzie mniej więcej tak: taraarrarrra rarararar rarr.

Oczywiście po tak zadanym pytaniu trudno oczekiwać, że ktoś poda prawidłową odpowiedź. Chyba że zapytamy o to... YouTube.

Platforma chwali się, że jest na etapie testów funkcji, która właśnie dzięki samemu zanuceniu melodii, która siedzi nam w głowie, pozwoli zidentyfikować dany utwór. Wykorzystany zostanie do tego system wyszukiwania głosowego we współpracy z odpowiednimi algorytmami, których zadaniem będzie przeszukanie bazy i dopasowanie melodii. Początkowo funkcja będzie dostępna jedynie na smartfonach z Androidem.

Pomyślicie pewnie, że to żadna nowość, bo taki Shazam (i wiele innych podobnych aplikacji) też powinno to potrafić. No właśnie nie do końca, a przynajmniej nie udaje się to, kiedy ktoś nuci melodię niechlujnie. Pytanie tylko, czy YouTube zrobi to lepiej, bo jeśli nie, no to w zasadzie nie ma się czym chwalić.

#3. Pierwsze duże europejskie miasto wyrzuca hulajnogi na wynajem


Hulajnogi elektryczne to zmora większości miast, w których się pojawiły. Walają się po chodnikach i w zasadzie w praktyce służą głównie do transportu osób nietrzeźwych w późnych godzinach nocnych. Nie wspominając już o tym, że z reguły przejazd nimi do najtańszych nie należy.

Jedne miasta mają jednak z tego tytułu większe, a inne mniejsze problemy. Do tych pierwszych z pewnością należał Paryż. W stolicy Francji tylko w 2022 roku odbyło się ponoć aż 400 tys. takich przejazdów w ciągu roku, co zaowocowało niemal 500 zgłoszonymi wypadkami z udziałem osób korzystających z wynajmu (w tym trzema śmiertelnymi).

Słuchając głosu ludu, radni postanowili zorganizować referendum w sprawie całkowitego usunięcia pojazdów ze stolicy Francji. Frekwencja była porażająco niska, jednak 89,03% osób głosujących opowiedziało się za wydaleniem hulajnóg z miasta.

Referendum się więc odbyło, a jego wynik uznano za wiążący mimo niskiej frekwencji. W związku z tym do końca sierpnia z ulic miasta mają zniknąć wszystkie hulajnogi elektryczne na wynajem. W zamian za to władze miasta zapowiedziały zwiększenie liczby rowerów wynajmowanych na minuty.

#4. Turysta z Chin chciał dotrzeć nad Morskie Oko, a skończył na... Orlej Perci


Wielu z nas w dzisiejszych czasach bardzo mocno polega na aplikacjach służących do nawigacji w terenie. Oczywiście nie ma co się dziwić, są one przecież niewiarygodnie wygodne i łatwe w użyciu. Wielu młodych nie potrafiłoby się odnaleźć, gdyby dostało do ręki papierową mapę i kompas, a w telefonie wpisujemy cel podróży i podążamy za wskazówkami.

Poniższa historia pokazuje jednak, że nie ma co za bardzo ufać nawigacji, szczególnie kiedy spacerujemy po górach. Przekonał się o tym turysta z Chin, który w ostatnich dniach zamierzał dotrzeć z Kuźnic nad Morskie Oko.

Mapy Google poprowadziły go tak, że skończył... na Orlej Perci. Ci, którzy znają nieco Tatry, zapewne chwytają się za głowy i zastanawiają, jak mogło do tego dojść. Może rozjaśni to nieco opis pana Grzegorza, który opisał całą sytuację:

Gdy zadaliśmy mu pytanie dokąd idzie, pokazał na telefonie, że nad Morskie Oko i że tak go poprowadziło Google Maps. Był to dla nas wręcz szok i niedowierzanie… Chińczyk z dużym plecakiem, w trampkach, wspinał się po ścianie poza szlakiem na Orlą Perć, chcąc dotrzeć do Morskiego Oka. Szliśmy chwilę z nim, aby pokazać jak ma iść i jakiego szlaku się trzymać, jednakże gdy zobaczył łańcuchy czy drabinkę na Koziej Przełęczy, stał jak w murowany i nie chciał dalej iść. Dosyć długo musiał się przełamywać, na początku do łańcuchów, a później do drabinki.

Mężczyzna wspinał się po stromej ścianie, poza szlakiem, na Zmarzłą Przełęcz w samych trampkach i z wielkim plecakiem. Ciekawe, kiedy przeszło mu przez myśl, że coś tu chyba jest nie tak...

No cóż, najważniejsze, że cała historia skończyła się dobrze, a mężczyźnie nic się nie stało. Na pewno będzie miał co opowiadać po powrocie do domu. A każdy z nas powinien z tego wyciągnąć ważną lekcję, że nie ma co bezkrytycznie ufać nawigacji – szczególnie w takich przypadkach.

#5. Elon Musk po namowach Putina chciał odciąć Ukrainę od internetu


Łaska Muska na pstrym koniu jeździ i nikt nie przekonuje się o tym każdego dnia bardziej niż rząd USA. Administracja Joe Bidena niejednokrotnie podkreśla, że kaprysy miliardera są czymś, z czym muszą się borykać dość często i na co niestety muszą się godzić.

Doskonałym przykładem tego typu kaprysów i kierowania się własnymi poglądami w sprawach wagi światowej jest sytuacja przytoczona przez dziennikarzy New Yorkera.
Musk ma bardzo dobre stosunki z Putinem i całym Kremlem. Był nawet taki czas, że w obawie przed ich pogorszeniem miliarder rozważał odcięcie całej Ukrainy od swojego internetu Starlink. Putin przekonywał go bowiem, że Ukraińcy wykorzystują internet od Elona do atakowania rosyjskich celów.
Dopiero po interwencji USA udało się przekonać miliardera, że Ukraińcy jedynie w ten sposób się bronią i próbują jakoś przetrwać agresję Rosji. Osiągnięcie porozumienia kosztowało ponoć Pentagon sporo wysiłków i ustępstw, ostatecznie jednak udało się osiągnąć sukces na tym polu. Niesmak jednak pozostał...

W poprzednim odcinku: Dlaczego Twitter zmienił nazwę na X?

2

Oglądany: 36213x | Komentarzy: 84 | Okejek: 161 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

10.05

09.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało