Fakty, które są często powtarzane, ale w rzeczywistości są fałszywe
Ihan
·
11 października 2023
41 500
274
111
Ludzie podzielili się różnego rodzaju informacjami, które mogą
sprawić, że poczujesz się oszołomiony, gdy zdasz sobie sprawę, że coś, w
co mocno wierzyłeś, okazuje się kłamstwem.
Może i zdaliście maturę na 100%, może i mieliście jeden z najwyższych wyników w testach na studia, może i macie na swoim koncie doktorat, albo nawet kilka, ale nawet z tym wszystkim wasz intelekt i spryt nie może równać się intelektowi i sprytowi Michała Kołodziejczaka z Agrounii.
W ubiegły poniedziałek odbyła się wielka i hucznie zapowiadana
debata liderów poszczególnych opcji politycznych na antenie TVP. Na jej przebieg spuszczę póki co zasłonę milczenia, a zajmę się sprawami, które działy się gdzieś wokół całego tego wydarzenia.
Wiele osób spodziewało się, że reprezentantem Prawa i Sprawiedliwości będzie sam prezes Jarosław Kaczyński, jednak
nie przyjął on zaproszenia Donalda Tuska. Zamiast tego odpowiedział, że woli spotkać się z wyborcami w Przysusze niż:
wybrać spotkanie z kłamczuchem i człowiekiem zależnym od innych.
I tutaj pojawia się on, Michał Kołodziejczak, lider Agrounii startujący do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej – cały na biało. Kołodziejczak od razu zapowiada, że
złoży małą wizytę Kaczyńskiemu w Przysusze, aby porozmawiać z nim o rolnictwie i o wszystkich tych złych rzeczach, jakie obecnie spotykają polskich rolników.
Po drodze
coś jednak miało pójść nie tak w tak duży stopniu, że Kołodziejczak ostatecznie nie spotkałby się z Kaczyńskim w trakcie jego wiecu z wyborcami:
Samochód, w którym jadę ja jedzie dalej. Policja zatrzymała samochód do którego wsiadłem w Gnieźnie – tym razem mnie w nim nie było. Przewidzieliśmy to.
Plan PiS-u prawie się udał, ale Kołodziejczak wszystko przewidział i
wykiwał wszystkich dookoła, przesiadając się w drodze na spotkanie z Kaczyńskim.
Niestety nawet to iście mistrzowskie zagranie ze strony lidera Agrounii nie doprowadziło go przed oblicze Kaczyńskiego. Ostatecznie
doszło do jakichś przepychanek między działaczami a ochroniarzami i nic z tego nie wyszło. A szkoda...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą