Jak widać na załączonym obrazku wszystko dobrze, nadchodzi długo wyczekiwana odsiecz i będzie jednak happy end
Kobieta wg dyrektora sprzedaży
snake
·
13 grudnia 2001
8 405
2
1
Jest takie przysłowie, które mówi: “Każdy towar ma swojego kupca”, ale czy na pewno? Często gdy jesteśmy w sklepie widzimy mnóstwo produktów, które leżą na półkach i żaden z klientów nie przejawia najmniejszego zainteresowania nimi.
Jest i inne powiedzenie: “Reklama dźwignią handlu”. A i owszem, bo po co wydawano by na nią taką masę pieniędzy? Czy nigdy nie zdarzyło się wam, kupić czegoś bo zaintrygowała was reklama, którą mieliście okazję zobaczyć, czy też usłyszeć? Jest to “doskonały” instrument działający na podświadomość klienta. A co z opakowaniem? Ono wbrew pozorom, ma bardzo duże znaczenie. Mimo, iż większość z nas twierdzi inaczej, to jednak tak jest! Ładne, przyciągające spojrzenie, stanowi dla podświadomości pewnego rodzaju gwarancję, iż na tyle skusi ono potencjalnego klienta, że zechce nabyć właśnie ten produkt – z wielu innych leżących na tej samej półce.
Szefowie trzech agencji wywiadowczej postanowili zrobić zawody o "puchar najlepszego wywiadu". Do zawodów stanęli agenci: amerykańskiej CIA, izraelskiego Mossad-u i radzieckiego KGB.
Zadanie było stosunkowo proste: skaczą na spadochronie nad pustynią, znajdują wielbłąda i dochodzą do określonej oazy.
Pierwsi zadanie wykonali agenci Mossadu. Wręczono im puchar, potem balanga alkohol, panienki... Nad ranem dociera do oazy CIA. Znowu nagrody, alkohol, panienki. Teraz oczekiwanie na KGB.Mija tydzień, drugi, trzeci... Po czterech tygodniach na horyzoncie maleńki punkcik... Punkcik powiększał się i powiększał i nagle... Okazało się, że KGB słonia prowadzi! Biedny słoń poobijany, podbite oko, naderwane ucho i wogóle zmaltretowany totalnie. Do agentów wychodzi szef i pretensje:
- Co to k*.*a jest??!! Wielbłąd miał k*.*a być!!
Na te słowa odzywa się z przerażeniem słoń:
- Jak Boga kocham jestem wielbłąd! Jak Boga kocham jestem wielbłąd!
Moskwa przed 1953. Zmęczony Polak chodzi od hotelu do hotelu i szuka wolnego miejsca. W końcu trafia do maleńkiego i obskurnego motelu. Okazuje się, że jest wolne miejsce, ale w pokoju 5 osobowym i już 4 gości tam jest. Polak był już tak zmęczony, że zgodził się na wszystko. Wchodzi do pokoju, a tam 4 gości gra w kary, pije wino i opowiada dowcipy polityczne. Polak próbował uciszyć gości, ale, że ci już nieźle w czubie mieli na nic to się nie zdało. Polak zszedł do recepcji i mówi portierowi: Proszę o 4 herbaty i kawę do pokoju 115 za 5 minut! Wrócił do pokoju i mówi:
Panowie! Nie boicie się tak opowiadać dowcipy polityczne?
Oni na to: Nie, dlaczego?
Polak: Bo tu wszędzie są podsłuchy!
Goście: Jakie podsłuchy?
Polak( podchodzi do jednego z obrazów): Panie majorze proszę 4 herbaty i kawę!
Goście się zamknęli, a Polak zadowolony poszedł spać. Budzi się rano a gości nie ma idzie do recepcji i pyta: Co się stało z gośćmi z mojego pokoju?
Milicja ich zabrała! – Mówi portier.
Milicja ich zabrała? A mnie? Dlaczego mnie zostawili? – Dziwi się Polak.
Panu majorowi spodobał się numer z podsłuchem!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą