< > wszystkie blogi

Blaster - samochodowy miotacz płomieni to mit!

7 czerwca 2017
No może nie tak do końca, bo faktycznie istnieje i mozna go zainstalować w swoim aucie, ale wcale nie jest tak popularny, jak mogłoby się zdawać. Tak działa system o wdzięcznej nazwie Blaster:

https://www.youtube.com/watch?v=aLhWzMOccTg

W Durbanie mało kto w ogóle słyszał o tym wynalazku (wiem o jednym samochodzie z zainstalowanym blasterem - niestety nie widziałem go na żywo), choć istnieją przesłanki, że w Joburgu i Pretorii wiedza o nim jest szerzej rozpowszechniona. Nie mniej jednak prawie wszyscy znajomi, których pytałem o ten system, jak jeden mąż stwierdzili, że to zajebisty pomysł. Dlaczego prawie wszyscy? Otóż dlatego, iż jeden z respondentów, szef naszego działu technicznego, widział taki system na własne oczy i posiadał dodatkową wiedzę na ten temat, a mianowicie: a. system jest NIELEGALNY - posiadacz samochodu z Blasterem przyłapany przez policję będzie miał, bliżej niesprecyzowane, problemy (zakładam, iż będzie to grzywna i nakaz demontażu). Sporo samochodów spłonęło wraz z właścicielami w środku, co przyczyniło się do tego, iż ubezpieczalnie nie wypłacają rekompensaty za samochód, który stał się ofiarą pożaru, spowodowanego użyciem Blastera. Co ciekawe, można to sobie nielegalnie zainstalować i z tym jeździć tak długo, jak długo policja się nie przyczepi, a w razie napadu użyć tego bez żadnych konsekwencji, gdyż obrona swojego życia jest tutaj świętością. To samo dotyczy się wszelakich ogrodzeń elektrycznych, które projektowane są tak, aby pierwszy kontakt delikwenta z drutem był jego ostatnim kontaktem z czymkolwiek. Posiadacze broni bez konsekwencji prawnych mogą, na swojej posesji, odstrzelić element niepożądany. Jeśli chodzi o zabezpieczanie samochodów przed kradzieżą, to aktualnie największą popularnością cieszą się ukryte nadajniki lokalizacyjne i skrzyneczki w których zamyka się pedały.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi