Sklep mięsny.
- Mama, mama! Kup kiełbasę, tata kupi piwo i zlobimy glilla! -
prosi mały chudy Chłopczyk rozpędzając resorówkę na ladzie.
-
Dzisiaj nie, poczekamy do soboty – odpowiada mama.
- Zlóbmy dzisiaj! Będzie kiełbasa i piwo. Bo ja lubię piwo!
- Nie gadaj głupot, jeszcze ludzie pomyślą, że ja ci piwo pozwalam pić – mama rozgląda się po sklepie uśmiechając do mnie i do ekspedientki. Na patolkę nie wygląda, wierzę jej.
- Nie pozwalasz, ale jak jest glill i wy z tatą tańczycie i jesteście weseli, to ja pomalutku, pomalutku i tlochę wam wypijam – chwali się Chłopczyk.
- No proszę, to trzeba będzie ciebie teraz bardziej pilnować – mówi mama.
- Wiesz co? - spochmurniał Chłopczyk, bo właśnie do niego dotarło, że się wygadał - to ja już nie chcę tej kiełbasy. Bez piwa to mi nie będzie smakować.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą