To było absolutne apogeum niebezpieczeństwa podczas Dakaru. Błądząc na trasie, Rafał Sonik i Wiśniewski Team jedynie dzięki błyskawicznej reakcji uniknęli zderzeń czołowych z szukającym właściwej drogi Sebastienem Loebem. Ułamki sekund na działanie, właściwie bez czasu na myślenie. W takich sytuacjach o życiu decydują wyrobione odruchy.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą