Bylem akurat w okolicach Leborka gdy przeszly nawalnice, wiec mam oglad na sytuacje. Burza przeszla w piatek w nocy. IMGW nie podalo zadnego komunikatu w mediach, albo podalo ale media to zignorowaly. Informacje jakie mielismy o tym ze burza bedzie, dostalismy z niemieckiego centrum informacji pogodowej z ich apki na smartfona. Nauczeni doswiadczeniem, wiedzielismy ze od nich informacje sie sprawdza.
Gdy nawalnice przeszly, o 9 rano w sobote wylaczono prad zeby naprawic magistrale. Sobota. Dzwonimy do starostwa powiatowego i gminy - nikt nie odbiera bo jest weekend. Energa informuje ze prad przywroci poltora dnia po wylaczeniu. Przez brak pradu nie pracuja tez pompy wodne, wiec wody tez niet. O ile ludzie kupia sobie butelkowana, tak my tam mielismy konie. Jeden z sasiadow mial studnie na deszczowke. Gdyby mial podpisana umowe z kimtamczeba, taka wode moglby rozdysponowac beczkowoz do okolicznych gospodarstw. Nie mial, nikt sie nie interesowal, wiec dzieki jego uprzejmosci, musielismy wode odebrac samemu, natomiast nie bylo problemu z jej uzyczeniem.
Strazacy nie pomagaja - nie moga, jest zbyt wiele zniszczen do ktorych musza jechac, wiec zero tu ich winy. W Leborku jest z 6 Biedronek/Lidlow itp. W szostym dopiero byl jeszcze zapas 5 litrowych wod, gdzie indziej wykupione.
Tak to wygladalo u nas. Starostwa mialy nas w dupie bo weekend. IMGW albo media mialy w dupie ostrzec mieszkancow, i
chyba nawet nie wiedzialy o nadchodzacych nawalnicach. Sama burza natomiast - cos niesamowitego i piekna dyskoteka. Stroboskop lepszy niz w blekitnej ostrydze
To tyle z opowiesci o moim urlopie