Rozmawia policjant ze strażnikiem miejskim.
- [policjant]: masz cztery tonfy, ok? takie wiesz, amerykańskie, nówki sztuki nieśmigane, ogumowane.
- [strażnik]: okej...
- [policjant]: ile będzie rękojeści?
- [strażnik]: no... cztery.
- [policjant]: dobrze, ile będzie końców do bicia?
- [strażnik]: no... osiem.
- [policjant]: dobrze, a teraz - znajdujesz ostrygę. Czyściutka, bielutka, świeżutka.
- [strażnik]: okej...
- [policjant]: ile będzie pereł w ostrydze?
- [strażnik]: nie wiem!
- [policjant]: Nie zastanawia cię, że wiesz więcej o czarnych pałach niż o białej muszelce?
Taka tam, amatorska adaptacja dowcipu o "black roosters" i "white cats"
- [policjant]: masz cztery tonfy, ok? takie wiesz, amerykańskie, nówki sztuki nieśmigane, ogumowane.
- [strażnik]: okej...
- [policjant]: ile będzie rękojeści?
- [strażnik]: no... cztery.
- [policjant]: dobrze, ile będzie końców do bicia?
- [strażnik]: no... osiem.
- [policjant]: dobrze, a teraz - znajdujesz ostrygę. Czyściutka, bielutka, świeżutka.
- [strażnik]: okej...
- [policjant]: ile będzie pereł w ostrydze?
- [strażnik]: nie wiem!
- [policjant]: Nie zastanawia cię, że wiesz więcej o czarnych pałach niż o białej muszelce?
Taka tam, amatorska adaptacja dowcipu o "black roosters" i "white cats"