na dwie głodne osoby

około 300 gram polędwicy
kość cielęca
spore kłącze imbiru
dwa, trzy ząbki czosnku
szczypiorek, a konkretnie białe części
sos rybny
limonka
trawa cytrynowa
olej sezamowy
makaron ryżowy
kaffir
kolendra
cynamon
anyż
chili
grzyby shiitake
mały bakłażan

Imbir opalić nad gazem. Kość, opalony imbir, czosnek i anyzową gwiadkę zalać zimną wodą. i postawić na małym ogniu.
Polędwicę wstawić do zamrażarki. Kiedy mięso stężeje ostrym nożem pokroić w cienkie plasterki. Wyliczyłam sobie, że idealne mają jakieś trzy milimetry grubości. Mięso nałożyć do dwóch miseczek. Bakłażana pokroić w kostkę i również przełożyć do dwóch miseczek. Przygotować marynatę: sos rybny wymieszać z limonką, kolendrą i posiekanym chili. Zalaż marynatą mięso i bakłażana i odstawić do zamarynowania.
Po jakiś trzech godzinach mozna przecedzić bulion. Doprawić go liściem kafiru i ugotować w nimi grzyby shiitake. Kiedy grzyby będą miękkie wyjąc je, pokroić w paski i włożyć z powrotem do bulionu.
Na dno garnka do founde wsypać połamany makaron ryżowy. Zalać wrzącym bulionem, włączyć podgrzewacze i podać na stół.
Najpierw do bulionu należy wrzucić białe części szczypioru, najlepiej pokrojone na dwucentymetrowe kawałki.
Potem wrzucać naprzemiennie kawałki bakłażana i wołowiny do zupy i po chwili lekko sparzone wyławiać.
Warzywa, mięso i marynata oddadzą smak bulionowi. Najpierw zjada się części stałe, potem zupę z zaparzonym makaronem.
Poniewaz nie mam garnka do founde wetknełam podgrzewacze do koszyczka do smażenia frytek i w tymże koszyczku umieściłam garnek. Ale kombinujcie jak możecie.

--