Rzecz działa się wczoraj. Otóż idę sobie do kolegi na cotygodniowe seanse filmowo-horrorowe, wchodzę do środka, zdejmuję kurtkę i buciki i siadam na kanapie. Film jakiś nudny "Nie patrz w dół", więc w połowie zachciało mi się coś do jedzenia sprawic, żeby nudę zabic. Tak więc buciki ubieram, kurteczkę zakładam, ale pojawił się problem. Wąski korytarz zatarasowany został przez ojca kolegi i kolegę ojca. Więc tak przejśc próbuję, a ojciec do swojego kolegi(w pełni świadom poprawności wypowiedzianego zdania:
O:Ej, Heniek, ty jesteś samochodem czy człowiekiem...?
Po wyjściu zaliczyłem z kumplem klasycznego rotfla na śniegu.
O:Ej, Heniek, ty jesteś samochodem czy człowiekiem...?
Po wyjściu zaliczyłem z kumplem klasycznego rotfla na śniegu.
--
Ni! Ni! Ni!