Hej
Pierwszy post mój na tym forum więc: Piotrek. Dla przyjaciół: Piotrek.
Wybaczcie, że wkleję mój post z innego forum:
Witam
Jestem nowy na tym Forum, namiętnie je czytam i staram się wyciągać wnioski. Na wiele pytań nie znalazłem jeszcze odpowiedzi, na wiele pewnie nie znajdę a te na które znalazłem rodzą kolejne pytania. I chyba to jest w tym piękne!
Pomijając moje osobiste, sentymentalne wynurzenia ostatnio coraz bardziej nie daje mi spokoju pewna kwestia.
Otóż, jakim trzeba być genialnym i przebiegłym sukinsynem, żeby przez kilka tysięcy lat prowadzić świat za mordę, decydować o wojnach, życiu i śmierci, ciągle czerpiąc z tego korzyści i nie dając się złapać na gorącym uczynku?!
Garstka ludzi szukających prawdy jest niczym w porównaniu z miliardami łykającymi ten cały shit.
Mimo tego, że to dranie bez sumienia, to jednak jestem pełen podziwu dla ich kunsztu. Czasami też zastanawiam się, czy człowiek jest zdolny do tego, aby kontrolować świat bez jakiejś pomocy z zewnątrz... Sam nie wiem - dla mnie to po prostu niewyobrażalne.
Czy bez NWO byłoby lepiej? Co stałoby się z "bydłem" bez wodza? Widziałem na którymś z filmów znalezionych tutaj, jak koleś mówił o krowach które hoduje, że gdyby wyszły na lakę i zjadły trawę to zdechłyby... Czy aby z ludźmi na tym świecie nie jest tak samo?
Pracuję dla jednej z paskudniejszych korporacji, (w trakcie zmian), i widzę jak działa zwyczajna fabryka. Nad kobietami musi stać zmianowa, nad zmianową mistrz -> kierownik -> dyrektor itd itd. W momencie całkowitej dezorganizacji hierarchii fabryka padłaby, bo ludzie nauczeni od lat pracy w tych warunkach nie potrafiliby odpowiednio szybko stworzyć lepszego systemu, który przecież przez korporację był tworzony kilkadziesiąt lat (pomijając podstawy, które stworzone były wcześniej). Czy jako ludzie żyjący w świecie sterowanym przez (w skrócie) kilku kierowników potrafilibyśmy stworzyć coś lepszego? Szybka odpowiedź TAK brzmiałaby trochę przesadnie. Mylę się?
Mylę się?
Pierwszy post mój na tym forum więc: Piotrek. Dla przyjaciół: Piotrek.
Wybaczcie, że wkleję mój post z innego forum:
Witam
Jestem nowy na tym Forum, namiętnie je czytam i staram się wyciągać wnioski. Na wiele pytań nie znalazłem jeszcze odpowiedzi, na wiele pewnie nie znajdę a te na które znalazłem rodzą kolejne pytania. I chyba to jest w tym piękne!
Pomijając moje osobiste, sentymentalne wynurzenia ostatnio coraz bardziej nie daje mi spokoju pewna kwestia.
Otóż, jakim trzeba być genialnym i przebiegłym sukinsynem, żeby przez kilka tysięcy lat prowadzić świat za mordę, decydować o wojnach, życiu i śmierci, ciągle czerpiąc z tego korzyści i nie dając się złapać na gorącym uczynku?!
Garstka ludzi szukających prawdy jest niczym w porównaniu z miliardami łykającymi ten cały shit.
Mimo tego, że to dranie bez sumienia, to jednak jestem pełen podziwu dla ich kunsztu. Czasami też zastanawiam się, czy człowiek jest zdolny do tego, aby kontrolować świat bez jakiejś pomocy z zewnątrz... Sam nie wiem - dla mnie to po prostu niewyobrażalne.
Czy bez NWO byłoby lepiej? Co stałoby się z "bydłem" bez wodza? Widziałem na którymś z filmów znalezionych tutaj, jak koleś mówił o krowach które hoduje, że gdyby wyszły na lakę i zjadły trawę to zdechłyby... Czy aby z ludźmi na tym świecie nie jest tak samo?
Pracuję dla jednej z paskudniejszych korporacji, (w trakcie zmian), i widzę jak działa zwyczajna fabryka. Nad kobietami musi stać zmianowa, nad zmianową mistrz -> kierownik -> dyrektor itd itd. W momencie całkowitej dezorganizacji hierarchii fabryka padłaby, bo ludzie nauczeni od lat pracy w tych warunkach nie potrafiliby odpowiednio szybko stworzyć lepszego systemu, który przecież przez korporację był tworzony kilkadziesiąt lat (pomijając podstawy, które stworzone były wcześniej). Czy jako ludzie żyjący w świecie sterowanym przez (w skrócie) kilku kierowników potrafilibyśmy stworzyć coś lepszego? Szybka odpowiedź TAK brzmiałaby trochę przesadnie. Mylę się?
Mylę się?
--
Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa.