Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Inteligentna jazda > "Szerzenie ateizmu"
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
wilczur - Superbojownik · przed dinozaurami
Interesujące. Twoja teoria ma jednak dwie wady. Pierwszy jest taki, że "dżdżownica" "je" i "sra" co jest następstwem przyczynowo skutkowym, które wymaga czasu, który jest wymiarem ;)

Drugi problem jest taki sam dla wszystkich bóstw: Kto stworzył dżdżownicę ? Sam wymyślasz jakiś byt, który dodaje niepotrzebną warstwę skomplikowania, w celu wyjaśnienia sobie w prosty sposób niezrozumiałego problemu. To samo robili ludzie od epoki kamienia łupanego, kiedyś musieli jednak wyjaśniać sobie i błyskawicę i zachód i wschód słońca.

Można być w stanie przyznać, że wie się mało o wszechświecie i jednocześnie nie wymyślać bezsensownego mzimu. Mogę stwierdzić, że boga nie ma z równie wielką pewnością z jaką mogę stwierdzić, że ziemia nie eksploduje za godzinę lub że zmysłami postrzegam rzeczywistość. Wszystko są to pewne założenia, których jednak dokonujemy dzień w dzień. Z jakiegoś jednak powodu ludzie twierdzą, że nie można założyć, że boga nie ma. Te same osoby nie mają problemu ze stwierdzeniem, że za godzinę nie będzie końca świata, czy, że łapiąc za trakcję i stając na torach nie pojadą jak tramwaj. Sytuacja z tymi stwierdzeniami jest taka sama: nie ma żadnych dowodów, że tak się stanie, jest wiele innych bardziej logicznych teorii wyjaśniających to co się stać może lub nie, ale nigdy nie będzie 100% pewności. Przecież może akurat Ty łapiąc za trakcję pojedziesz jak tramwaj, nikt nigdy nie udowodnił, że Ty łapiąc za trakcje nie pojedziesz jak tramwaj.

rabarbar
rabarbar - Superbojownik · przed dinozaurami
:jenny8 nie masz racji, ze dzieci rodzą sie ateistami. Niedawno przeprowadzone badania wykazaly, ze dzieci wychowywane przez osoby "niereligijne" same w poczatkowych latach zycia wymyslaja sobie jakiegos boga. Poczytaj jest w newsweeku sprzed kilku tygodni artykul na ten temat.

kolleck
kolleck - Superbojownik · przed dinozaurami
:rabarbar - sądzę, że słowo klucz to właśnie "wymyślają". Tyczy sie to zarówno dzieci jak i dorosłych.

--
Wszystkich praca uszlachetnia, a mnie tylko męczy...

yeenot
Dziwię się, że tak wszyscy roztrząsają temat ateizmu, który de facto właściwie nie istnieje.Zaprzeczyć istnieniu boga znaczy wierzyć, że boga nie ma (udowodnił to ktoś?).Czyli jednak w coś wierzyć.Dlatego pojęcie ateizmu uważam za absurd.Osobiście wierzę w boga, ale unikam religii, bo każda religia to instytucja dbająca o dobra doczesne(daj co masz, żeby do raju wejść goły, bo tylko wtedy cię tam przyjmą).Żadna religia nie mówi o tym, że bogactwo jest warunkiem dostąpienia raju,za to zawsze podkreśla biedę jako taki warunek.Zanim umrzesz zostaw wszystko kapłanom.Nie wierzę w boga chrześcijan,muzułmanów czy buddystów.Bóg istnieje lecz nie jest to dobry ojciec, który zawraca sobie dupę swoimi nie zawsze udanymi dziećmi.I na pewno nie chodziło mu o to, żeby w jego imię ludzie tworzyli instytucje finansowe. Wierzę w boga, który jest.I to za darmo.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
wisz-nu - Superbojownik · przed dinozaurami
:yeenot
ech...
kolejny ktoremu trzeba oczywistosci tlumaczyc.
Swiat nie jest czarno-bialy.
Niewiara w Boga nie jest rownoznaczna z wiara w jego brak.
Gdyby tak bylo, to konsekwentnie trzebaby uznac niezbieranie znaczkow za hobby

bardzo prosto, wrecz lopatologicznie tu wyjasnniono istote tzw. ateizmu "slabego":
https://tintin.pinger.pl/m/545981/czy-ateizm-to-wiara-ze-bog-nie-istnieje

Aczkolwiek gwoli sprawiedliwosci trzeba przyznac, ze istnieje takze odmiana ateizmu ktora opisujesz.
Wiecej o tym poczytaj w wikipedii:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ateizm#Rodzaje_ateizmu
https://pl.wikipedia.org/wiki/Słaby_i_silny_ateizm

--
Wszelkie prawa zastrzeżone. Czytanie niniejszego tekstu bez pisemnej zgody surowo wzbronione.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
@yeenot Słowo "istnieć" ma pewne ograniczenia, bo z góry zakładasz, że Bóg jest materią lub cząstką, czyli zrobionym z czegoś, posiadające pewne właściwości które ma każda cząsteczka czyli moment dipolowy, spin, masę bądź energię czyli jednoznacznie jest wykrywalna techniką pomiarową. Są tacy co twierdzą, że "mityczny" bozon Higgsa jest Bogiem w rozumieniu stworzyciela świata.
Czy to oznacza, że Boga nie ma? Nic bardziej mylnego. Tak jak to mówili przedmówcy udowodnić istnienia absolutu po prostu się nie da! Na tym polega rola absolutu czy tam Boga. Tak jak to usłyszałem na wykładzie z filozofii : "Jedynym dowodem naukowym na istnienie Boga by było wydarzenie znane nam jako Koniec Świata, jednak to wydarzenie jeszcze nie nastąpiło, więc dowodów nie ma" A co w nauce rozumie się jako brak dowodów, nie oznacza , że coś jest błędne.

Czy coś musi istnieć by uznawać to za fakt? Niekoniecznie ;)
Za dobry przykład mogą posłużyć tzw "struktury rezonansowe" związków chemicznych, które de facto nie istnieją w przestrzeni i w czasie, ale odwzorowują rzeczywistość ;)

--
Imperium et Libertas

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
A ja odwołam się najpierw do tego:

"Niestety wielu z nas nie dostrzega problemu w zapłodnieniu InVitro. Przeprowadzając je wybieramy jeden z kilku-kilkunastu zarodków/embrionów, natomiast reszta przekazywana jest na badania lub śmietnik, co jest jednoznaczne z aborcją, tylko, że w warunkach laboratoryjnych. A teraz pomyśl sobie, że byłbyś jednym z tych embrionów które trafią na śmietnik. I co? I nadal twierdzisz, że to "ochrona" życia ludzkiego?"

Kwestia sprowadza się do stwierdzenia KIEDY embrion staje się człowiekiem a przestaje być tylko embrionem. Jakąś granicę przyjąć trzeba żeby nie argumentowac jak ksiądz w gimnazjum "Skoro zarodek czteromiesięczny różni się tak nieznacznie od zarodka trzy miesięcznego i 29 dni a taki zarodek tak nieznacznie rózni sie do zarodka trzy miesięcznego i 28 dni..." (generalnie udowadnia jak nowo narodzone dziecko jest podobne do plemnika i komórki jajowej...). Ja sobie tą granicę stawiam na moment narodzin. Ktoś zaraz doda: czemu tak? Ano temu że gdzies granicę postawić sobie trzeba. Albo w momencie zapłodnienia (czy to ustrojowego czy nie) albo w jakimś innym umownym momencie ale takim charakterystycznym, przełomowym bo granica ustalona na 2 tydzień, 2 miesiąc czy jaka kolwiek inna jest dość naciągana. Ponadto: ja, jako człowiek nie utożsamiam siebie ze zbitkiem komórek czy to w probówce czy w macicy. Z noworodkiem już mogę. Ale to trzeba sobie samemu ustalić, granicę embrion|człowiek. Ja embrionów/zarodków za człowieka nie uznaję i eksperymenty na nich wydają mi się słuszne o ile niosą jakikolwiek pożytek ludzkości. A jeśli nie niosą to jestem przeciwny ale nie dlatego że to są zarodki.

Mnie, jako ateistę (chyba) nie wojującego osobiście z kolei drażnią wszechobecne krzyże. Zwłaszcza w szkole. W każdej sali (ba, nawet w bibliotece i sekretariacie) wisi co najmniej jeden. Chciałem kiedyś z ciekawości sprawdzić jak w szkole wyglada kwestia wolności wyznań i o dwunastej wyciągnąć sobie dywanik, obrócić się w stronę Mekki i zacząć modły (po ówczesnym przeproszeniu nauczyciela) ale to też nie moja religia. Ale przybić obok krzyża na ścianie gwiazdę Dawida czy menorę/ półksiężyc czy cokolwiek innego powinienem mieć prawo. Jak myślicie, przejdzie? Ja stawiam że nie i chyba nawet próbował nie będę. Nie wojuję ale drażni mnie że wychowawczyni w szkole mówi że zakończenie roku rozpoczniemy o 9:00 mszą w kościele. Dowiedzieć się o której trzeba przyjść na samo zakończenie roku już nie szło. Drażni mnie religia w środku lekcji którą sobie spędzam w bibliotece zamiast już w autobusie. Drażni mnie ksiądz który nie odpowiada na "dzień dobry" na korytarzu. Ale staram się to ignorować. Zastanawia mnie tylko jak Katolicy reagowali by na takie "bombardowanie" ateizmem?

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
hmm ten tytuł wątku całkiem fajny... a do treści ma się tak jakby nie wiedzieli :P

Ja osobiście jestem agnostykiem... ateizm to wiara w nieistnienie boga/siły wyższej ponieważ nie ma na to żadnych dowodów... i raczej nie będzie... Ale jak ktoś chce empirycznie się dowiedzieć to polecam śmierć ;] ale nie kliniczną...

I tu jest trochę idiotycznie z dowodem... tak samo jak z życiem na marsie... szczególnie troszkę dawniej niż dziś... a im dalej w przeszłość tym bardziej podobne ;]

Co do granicy ?|człowiek to pewien etap można by chyba na pewno wykluczyć - kiedy jeszcze nie ma komórek nerwowych ;] to jest lekka przesada żeby zgraje replikujących się komórek i nic więcej nie robiących nazywać człowiekiem ... w takim razie co po przeszczepach organów... można używać dwóch(i więcej) dowodów osobistych?
Słyszałem też księży udowadniających świadomość po tym że zarodek "ucieka"... raz to może być zwykły odruch wrodzony - kręgosłupem raczej nie myślimy a jednak żabka bez głowy "usiłuje się ratować"... a dwa do świadomego poruszania czymkolwiek potrzebna jest jakakolwiek forma świadomości... czyli świadomość musi istnieć wcześniej...

Mylę się to poprawić ;)

A jakby rybki z akwarium w restauracji miały jakąś inteligencję... to na widok ręki odławiającą jedną z nich... mogłyby zacząć jakąś religię / składać ofiary etc... ;) nie pamiętam tylko skąd to było... może ktoś przypomni

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Zastanawia mnie tylko jak Katolicy reagowali by na takie "bombardowanie" ateizmem?

To zależy od człowieka, jakie ma podejście do innych osób i ich punktu widzenia. Ja np. staram się akceptować odmienne zdanie innych, o ile nie prowadzi to do skrajności lub nie narusza czyjejś godności.

Ale są też ludzie, którzy nie dopuszczają do siebie innego zdania, uważając, że ich zdanie jest jedyne i słuszne (i być może błędne). Takie zachowanie jest szkodliwe i prowadzi do fanatyzmu.

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
No właśnie. Często, jeśli tylko dochodzi do tematu religii, lubię stwierdzić, że Bóg nie istnieje moim zdaniem. Oczywiście staram się argumentować. Tak też stało się ostatnim razem, a ktoś zaatakował mnie stwierdzeniem, że mówię bzdety i mówię je tylko dlatego, że ateizm jest ostatnio modny wśród ludzi.
Chwila...
Jak to brzmi! Ateizm jest modny? To kolejny argument na poparcie tezy, że zaczyna być on pojmowany jak kolejna ideologia, religia!

Ludzie gromadzą się czasami (czy to na forum, czy nawet na kawie) i pitulą na temat "jak to fajnie, że Boga nie ma, i my to wiemy, a oni nie" ...
Przecież jak ktoś patrzy tak z boku, to równie dobrze mogliby tam siedzieć i rozmawiać biblijni apostołowie, na temat istnienia Boga.

Gdzieś w ludzkim myśleniu wystąpił jakiś błąd, coś poszło nie tak.

Czy ludzie może faktycznie chcą zabłysnąć, odciąć się od innych i na "chama" pokazują innym, że nie wierzą?
To zjawisko powinno dostać swoją własną nazwę, bo powoli odbiega od prawdziwego sensu ateizmu. :/

waffen_pl
Pozwolę sobie dorzucić dwa grosze od siebie

Jako praktykujący (czyt. chodzący do kościoła co niedziela) stwierdzam: szerzyciele ateizmu obchodzą mnie tyle co zeszłoroczny śnieg. Wśród przyjaciół mam wielu ateistów, szanujemy nawzajem swoje poglądy. Natomiast co do "ateistycznych moherów" są to ludzie przemądrzali, na granicy schizofrenii, którzy nie potrafią znieść, że ktoś ma inny pogląd niż oni.

Swoją drogą, trzeba rozróżnić, że są ateiści i przygłupy ;) Ateizm to szeroka idea, odrzucająca wiarę w istnienie istoty wyższej, typu Boga (w bardzo mocnym skrócie), nie mniej jednak ceniąca sobie tolerancję religijną oraz ogólną ideę osoby "świętej bez Boga".

Przygłupy to osobnicy, wrzucające wszystkich do jednego worka. Stereotypy typu "katol = moher", "islam = terroryzm" a "buddyzm = nierób" Jakiekolwiek szersze idee nie są mu znane. Najczęściej swoje poglądy wyraża w internecie (anonimowość dodaje odwagi)... stając się tym samym trollem ;)

Pozdrawiam ;)

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Dagon330 - Superbojownik · przed dinozaurami
parę kwestii:
-dziwi mnie jak wierzący (duża cześć), skądinąd w większości niegłupi ludzie powtarzają jak mantrę bzdurę że ateizm to "wiara w nieistnienie boga/bogów"
nie wierzę w świętego mikołaja, czy to oznacza że wierzę że on nie istnieje?
bogowie nie są mi potrzebni do opisu świata a ich dodanie komplikuje obraz wszechświata a nie upraszcza, chociażby z tej przyczyny że poza wyjaśnieniem jak bóstwo coś zrobiło, musiałbym wyjaśnić powstanie itd samego bóstwa
wali się tu "argument z projektu" jako wizji iż coś tak pięknie skomplikowanego jak wszechświat nie mogło powstać samo z siebie, kolejna bzdura....

-dalej: bzdurą jest podnoszenie przez wierzących iż wiara i nauka współgrają w poznawaniu wszechświata
to jest chore, wiara nie naucza niczego, to urojony chory opis rzeczywistości
pytanie o to co nas otacza jest sprowadzane do pustych haseł:
"skąd się wzięliśmy?", "bóg nas stworzył", "po co ?", "tylko bóg wie", "jak?", "tylko bóg wie", "czy wszechświat nie mógł istnieć zawsze?" "NIC NIE MOŻE ISTNIEĆ ZAWSZE !!!", "kto stworzył boga?", "nikt, bóg zawsze istniał"....
na tej zasadzie ja mogę pomóc w wyjaśnianiu takiej rzeczywistości, powiem że boga stworzył duży pluszowy miś, chyba jest to wartościowy dodatek do tej teorii? przecież potrafię odpowiedzieć na wszystkie pytania o boga, odpowiedzią jest duży pluszowy miś, ile to wnosi do tej wizjii rzeczywistości, jak ktoś zapyta o misia, "miś wie" ....

- ja mam udowadniać że bogów nie ma ??? chyba was pogięło....
mamy 5 garczków, ja widze 5, mówie że jest 5, wierzący mówi że jest 6, i chce żebym mu udowodnił ze tego jego 6go nie ma....

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
:waffen_pl Więcej takich katolików, kudos dla Ciebie, od "prawdziwych ateistów".

@Reddius to się nazywa głupota, istnieje od 50 tysięcy lat, jako samodzielne zjawisko. Mogę się założyć, że gdy ten pierwszy wymyślił koło, ktoś uważał, że kwadrat jest fajniejszy.
I zgadzam się, wśród obrońców jakichkolwiek idei większość stanowią idioci, są to i Katolicy i Ateiści, a z komentarzy z kampanii, śmiało mogę powiedzieć, że elektorat i PiSu i PO ma ten sam procent niesamowitych kretynów. Od razu przepraszam, za język, ale dałem sobie słowo, że będę krytykował i niszczył debilizm, oczywiście mam na myśli kolokwialne użycie tego słowa. (Powinno się wymyślić inne słowo opisujące tych ludzi, aby nie obrażać ludzi chorych)

Ateizm jest modny, wśród młodszych. Ta era buntu (każdy ją przechodził), nie zmienia to faktu, że jest to denerwujące, ja nie próbuję nikogo obrażać, jeśli jest święcie przekonanym, że Bóg istnieje. Dobrze, to twoje święte prawo, by tak sądzić. Wierzysz tzn że twój wybór zależy tylko od tej wiary i nie potrzebujesz, żadnych dowodów. Niektórzy ludzie jednak potrzebują dowodów i my chcemy pokazać, że jest alternatywa od wiary, tą alternatywą jest ateizm. Ale Ateizm nie jest, jak i prawdziwy Katolicyzm np taki Hop-siup i do przodu, nie. Tak jak od Katolików Kościół wymaga, by poznać akty wiary, My wymagamy by poznał je też, żeby miał pojęcie czemu nie wierzy. Ostatnio usłyszałem "uroczą" pogadankę 2 dzieci (dzieci z liceum):
- Biblię mam czytać? Po co? Mam to w dupie, jestem ateistą!
Chciałem podejść i zapomnieć o kulturze osobistej i zlać gnoja. Biblia jest ważnym dokumentem historii cywilizacji, nie da się temu zaprzeczyć, cywilizacja Europejska zależała od Biblii, wielkie poematy, dzieła sztuki i książki wyrosły przez Biblię, mam prawo zachwycać się Kaplicą Sykstyńską i mam świadomość, że bez Biblii by jej nie było. Nawoływanie do "Spalenia Biblii" przypomina mi Inkwizycję, ten sam poziom ignorancji. Jestem Ateistą, a nie spaliłem mitów greckich, egipskich, nordyckich, nie palę Koranu i na pewno nie spalę Biblii!
Chciałem zauważyć, też ciekawy fakt. Że powstanie Ateizmu, wcale nie oznacza, że teraz ludzie przestaną wierzyć, zmienią się proporcję,aby było po równo. (mam nadzieję, że tak i tylko tak będzie) Dla wierzących Ateizm przyczyni się do reformy wizji Boga, przez co wiara stanie się bardziej magiczna, mniej konfliktowa. Wolę ludzi, którzy uważają swojego Boga za absolut, granicę poznania, jako bezkres wyobraźni i miłości, niż ludzi, którzy myślą, że jest to dziadek z długą brodą.
Na koniec, temat nauki i religii: Dwie rzeczy całkowicie nie do pogodzenia, nie da się. Religia nie zajmuje się opisem rzeczywistości, nauka nie zajmuje się opisem zjawisk duchowych. Koniec. Tak było przez 500 lat, nikomu to nie przeszkadzało, teraz szum wyrósł, bo jedna strona nakręca drugą, poprzez ludzi, których ja nazywam (ze względu na brak odpowiednika) "Ludzie na tyle mądrzy by zadać pytanie, na tyle głupi by nie zrozumieć odpowiedzi". Dziękuję za czas poświęcony na czytaniu.

--
Imperium et Libertas

vilaz
Po przeczytaniu całości, ostatni post powinien automatycznie odgrywać jakiś aplauz, bo jest to nie lada wyczynem.

Nie będę się z nikim wykłócać, cytować go, zaprzeczać bądź potakiwać mu. Chciałbym po krócy opisać, jak ja to widzę i czuję, bo obie rzeczy się na to składają.

Od jakiegoś czasu bawiłem się w eksperymentowanie z oobe, (wstrzymać się z krzykami: sekciarstwo i szatani) i mogę te niezwykłe uczucia i przeróżne ciekawe przeżycia, porównać do głębokiego duchowego uniesienia w czasie modlitwy. Był w moim życiu taki czas (Ha! Mam ledwo 18, ale spróbujcie gnojka posłuchać przez chwilę), że służyłem jako ministrant. Głęboko wierzyłem i czułem się z tym dobrze. Miałem głęboko zakorzenione poczucie bezpieczeństwa i pewnej ulgi. Byłem, można to nazwać, czysty i szczęśliwy z tego powodu.

Zmieniło się to z czasem, kiedy chciałem zgłębiać wiarę i zacząłem myśleć nad nią nieco za dużo. W końcu rzuciłem posługę i z ciężkim sercem ustanowiłem, że jeżeli Bóg (duża litera z szacunku do wiary) jest dobry i sprawiedliwy, a ja żyję godnie to w końcu nieba się doczekam. Z tego powodu, że jest też surowy to mnie i czyściec za brak wiary nie ominie. Taki, ot co, złoty środek.

Finalnie, cieszę się, że zostałem przy mojej agnostycznej postawie. Uważam, że jest pewna nadsiła. Jakaś sprawcza moc panująca, bądź też czuwająca albo tylko obserwująca ten świat. Ale ja, jako człowiek żyjący, nie mam do niej dostępu bądź nie mogę jej poznać. Nie chcę też wysnuwać złych wniosków i truć nimi innych ludzi, poczekam do śmierci potem zobaczę co dalej. A może w międzyczasie sam odkryję ową tajemnicę, na swój sposób. To co ja przeżyłem, jest moim doświadczeniem i dzielić się nim mogę tylko na życzenie, a i wtedy zapalam ogień sceptycyzmu w słuchaczu.

Pewnie się nieco zagmatwałem, ale mam nadzieję, że kontekst się da odczytać. Powodzenia w rozkodowywaniu moich pierdół

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
iwaaa - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Wojujący ateiści to wynik wszechobecnego w Polsce narzucania się wiary i instytucjonalnego kościoła. Żadna uroczystość państwowa nie może się odbyć bez klechy i śpiewów a podobno nie jesteśmy państwem wyznaniowym?
Z państwowej kasy się płaci katechetom - czemu ? Z jakiej racji? Źle było gdy religia była przy kościele? Ja taką miałam i uważam, że była lepsza bo w innej atmosferze niż w szkole.
Następna rzecz to fasadowość polskiej religii - ważne jest tylko czy byłeś w kościele, czy podbiłeś stempelek, dałeś datek, czy odmówiłeś paciorek (myśląc o niebieskich migdałach), czy wyklepałeś po raz kolejny różaniec itd.
Nie wiem jak teraz ale za moich czasów na religii mówiło się na początku przy sprawdzaniu listy "jestem byłem mam" (byłem w kościele w niedzielę, mam zeszyt).
Ma się wrażenie, że pod tą celebrą nie ma nic.

Ja z celebry zrezygnowałam. Jednej rzeczy nauczono mnie na religii - jeśli spowiadając się coś ukrywasz spowiedź nie jest ważna. Pomijając pierwszą spowiedź przy pierwszej komunii nie jestem w stanie zawierzyć żadnemu księdzu. Nie wierzę w celebrę mszy. Więc przestałam chodzić do kościoła.

Nie nazwałabym jednak (jeszcze?) siebie ateistką.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
No tak szczególnie logniczna wydaje się historyjka Neo któremu Bóg kazał zabrać "po parze wszystkich niepływających zwierząt". Powiedzmy że musiały tam być 2 tyranozaury [bo przecież wszystkie zwierzęta no nie] i 2 Brachiosaurusy ,no to zbudował kontenerowiec a nawet kilka bo i tak by "po parze wszystkich niepływających zwierząt" nie pomiescił .

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Nie będę się zagłębiał w szczegóły dyskusji, bo sporo już zostało powiedziane. Chciałem od siebie dodać tylko jedno. Sporo osób tutaj wspomina, że nie wie, skąd ateiści mogą być tacy pewni tego, że Boga nie ma, a co najśmieszniejsze każą ateistom udowadniać NIEistnienie Boga. WTF??

Sprawa I
Ateista może z taką samą pewnością stwierdzić, że nie ma Boga, jak może stwierdzić, że nie ma Allaha, Zeusa, boga Ra, Światowida, czy nawet Thora. Na ich istnienie nie ma żadnych dowodów, a co więcej dotychczasowe doświadczenia pozwalają stwierdzić, że Bogowie "istnieją", dopóki są ludzie, którzy w nich wierzą. Jedyne, co sprawia, że osoba wierząca wierzy, jest wiara. Ateista nie ma wiary, więc nie wierzy. To takie proste!
Śmierdzi błędem logicznym ale trudno się tu doszukiwać jakiejś logiki, w końcu to wiara.

Sprawa II
Dlaczego ateista nie musi niczego udowadniać? Żądanie udowodnienia NIEistnienia czegoś samo w sobie jest dość poważnym błędem logicznymhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Argumentum_ad_ignorantiam
a poza tym wystarczy pomyśleć przez chwilę, żeby zobaczyć jak idiotycznie by to wyglądało w praktyce.
Dajmy na to, mamy nierozwiązaną sprawę o morderstwo. Bierzemy losowego człowieka i mówimy ty zabiłeś. On na to udowodnijcie. My na to udowodnij, że nie, albo czeka cię krzesło elektryczne.
Inny przykład, ja twierdzę, że umiem latać. Wy mówicie, udowodnij. Ja na to, udowodnijcie, że nie. I co, wierzycie?

Twierdzenie bez dowodu jest nic niewarte. Twierdzenie i dowód to narzędzia zarezerwowane dla nauki, nie dla wiary, więc dowieść istnienia/ nieistnienia Boga się nie da i kropka.

--
Gdyby kózka, kwiecień plecień, to by ślimak ch*j ci w d*pe.

Cashtan
Cashtan - Superbojownik · przed dinozaurami
Czytając wypowiedzi, które zebrały się tutaj przez kilka lat doszedłem do kilku ciekawych (dla mnie) wniosków. Wielu "wojujących" ateistów myli wiarę z religią. Twierdzą, że organizacje religijne są źródłem zła, ale walczą nie z nimi lecz wiarą w Boga/Praprzyczynę wszystkiego etc. A organizacje "religijne" mogą istnieć bez wiary w takiego Boga. Wystarczy spojrzeć na kult jednostki wprowadzany przez dyktatorów/tyranów dawnych jak i obecnych. Słuszne jest dla mnie obnażanie prawdziwego oblicza organizacji religijnej, wytykanie postępowania niezgodnego z założeniami religii. Nawet podważanie praw i dogmatów, które powodują więcej złego niż dobrego. Takie działania mogą spowodować, że wierni przejrzą na oczy i albo odejdą z tej organizacji lub spróbują ją zmienić od wewnątrz. A to czy pozostaną wierzący czy nie, to już ich własna prywatna sprawa. Podsumowując - wiara i religia nie są tożsame. Religia, organizacje religijne wpływają na całe społeczności, nawet na tych co do nich nie należą i rozumiem działania tych którzy przeciwdziałają złu wyrządzanemu w imię religii. Nie zgadzam się natomiast w ingerowanie w to czy ktoś wierzy czy nie. Wiara to sprawa indywidualna i to czy dana osoba wierzy nie wpływa (nie licząc patologicznych przypadków) na innych.
Posługując się przykładami z poprzednich wypowiedzi, jeżeli ktoś mi powie, że KK zezwalał na i stosował tortury to na pewno mu przyznam rację, że było to złe i nie można na to pozwalać. Ale stwierdzenie, że wierzą tylko ci co nie myślą jest tylko obrażaniem ludzi wierzących.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
A tutaj mamy kolejny argument dla "wojujących ateistów":https://wiadomosci.onet.pl/swiat/watykan-ujawnil-plan-chce-swiatowej-wladzy-publicz,1,4888936,wiadomosc.html
No bo jakie kompetencje ma Kościół, żeby się wypowiadać w takich sprawach? Kompetencji nie ma, ale autorytet tak i takimi swoimi banialukami może wywrzeć wpływ na wielu ludzi, którzy uwierzą, że światowa scentralizowana biurokracja to właśnie to, czego nam jeszcze trzeba do szczęścia...

zarufa
zarufa - Superbojownik · przed dinozaurami
:trias

Hmm, osoby duchowne zawsze były jednymi z najlepiej wykształconych ludzi na świecie i wydaje mi się że ich kompetencje sięgają znacznie wyżej od wybranych w demokratycznych wyborach historyków czy elektryków. To co ujawnił watykan to tylko apel. Można się z nim zgodzić albo nie, ale nie wiem co on ma wnieść do topicu na temat wiary, która z polityką nie ma nic wspólnego.

--
Four year old boy with massive caffeine high and permanent and yet very small erection

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
:zarufa

To, że sobie stworzyli "naukę", a potem ją namiętnie zgłębiali, jeszcze nie czyni ich świetnie wykształconymi. Chociaż masz rację, że przez wieki do najlepiej wyedukowanych należeli duchowni, tyle że te czasy już dawno minęły.
A wiara z polityką ma dużo wspólnego, bo w polityce była od zawsze wykorzystywana. Mimo iż Cashtan ma rację i wiara nie jest tożsama z religią, to jednak się z nią łączy i jest dla niej bardzo silnym fundamentem. Przede wszystkim daje podstawy w postaci schematu myślenia: "nie kwestionuj", "nie dociekaj", "nie wątp". Kult jednostki nie przetrwał chyba nigdzie dłużej niż 100 lat (wszędzie był zresztą bardziej podsycony hipokryzją, konformizmem i strachem niż rzeczywistą wiarą), natomiast religie po paru tysiącach lat wciąż się mają dobrze. A od religii już tylko krok do polityki.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Trias:
A może się nie zgodzisz z tym, co proponuje Watykan (czyt. reformą finansów)? Chyba nie trzeba być szczególnie inteligentnym, aby zauważyć, że dzisiejszy rynek finansowy kręci się coraz bardziej i coraz mocniej przyp*****i w mur (i tak w kółko, co kilka lat kolejny kryzys, ludzie robią składkę na banki, aby mogły nas okraść za kilka lat), bo koniunktury nie można rozwijać w nieskończoność.

Na takie rzeczy spójrz obiektywnie, a nie przez pryzmat twojego jadu dla kościoła. Ja mogę sobie wydać apel, dlaczego watykan by nie mógł? Że ma autorytet? To nie wina kościoła, że niektórzy z jego wyznawców to zombie i nie pomyślą za siebie. Wolność słowa, ot co.

--
No co się gapisz? Fajnej sygnaturki nie widziałeś?
Piszę poprawnie po polsku.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Obiektywnie patrząc, uważam to za poroniony pomysł, ktokolwiek by go nie postulował. Centralne planowanie już testowaliśmy i jakoś średnio nam to na dobre wyszło.

zarufa
zarufa - Superbojownik · przed dinozaurami
:trias

Mowiac o tym, ze osoby duchowne sa jednymi z najlepiej wyksztalconych osob na swiecie wcale nie mialem na mysli nauk humanistycznych pokrewnych z teologia czy filozofia. Wielu duchownych to doskonale umysly scisle specjalizujace sie w ekonomii czy fizyce. Wezmy na przyklad zakon jezuitow, ktory wymaga od swoich czlonkow ukonczenie studiow na przynajmniej dwoch kierunkach. Zarzucajac im ciemnote wykazujesz sie wlasna niewiedza badz skrajna ignorancja.

Wiara z polityka nie ma nic wspolnego. Religia owszem, ale ten temat dotyczy wiary wiec prosilbym o niemylenie tych pojec poniewaz w ten sposob latwo dojdziemy do wniosku, ze najlepszym sposobem udowodnienia komus ze jest czarownica bedzie proba zbudowania z niej mostu. Wiara jest intymna, prywatna wartoscia kazdego czlowieka. W polityce natomiast wykorzystywano religie i nie wydaje mi by kiedykolwiek byla przyczyna, lecz raczej zaslona dymna i proba znalezienia wytlumaczenia dla dzialan dazacych do zdobycia bogactw i wladzy. Jest to jednak tylko moja prywatna opinia, nie poparta zadnymi dowodami.

Bylbym wdzieczny gdybys rozwinal mysl dotyczaca kultu jednostki bo nie jestem pewien do czego probujesz ja odniesc. Czy chodzi tu o porownanie dyktatorow do wladz kosciola czy tez do samego Boga?

Wskaz mi tez podobienstwa miedzy gospodarka planowana a reforma miedzynarodowego systemu finansowego gdyz moj watly umysl nie dostrzega subtelnych cech, ktore laczylyby te dwie z pozoru rozne rzeczy

Pozdrawiam

--
Four year old boy with massive caffeine high and permanent and yet very small erection

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
:zarufa
"Wielu duchownych to doskonale umysly scisle specjalizujace sie w ekonomii czy fizyce."

Aha, no ale jaki autorytet to daje Kościołowi jako instytucji? Wśród filatelistów też pewnie znajdziesz umysły ścisłe, więc jeszcze może niech Towarzystwo Miłośników Znaczków Pocztowych wysnuje jakiś plan dla ratowania światowej gospodarki.
Jeśli poszczególni duchowni posiadają wystarczającą wiedzę na ten temat, ba, nawet jeśli nie posiadają, to mogą się wypowiadać, ale pod warunkiem, że robią to we własnym imieniu, a nie jako cała organizacja religijna, wręcz wygłaszająca takie deklaracje w imieniu Boga (bo takie prawo sobie przecież KK uzurpuje), mogąca więc tym samym wywierać pozamerytoryczny wpływ na swoich wiernych (czy, jakby powiedział wojujący ateista: manipulować nimi).

"Zarzucajac im ciemnote wykazujesz sie wlasna niewiedza badz skrajna ignorancja."

Zarzuciłem im ciemnotę? Hm...

"Wiara z polityka nie ma nic wspolnego."

To już wyjaśniałem w poście powyżej.
A mówiąc o kulcie jednostki odniosłem się do postu Cashtana.

Natomiast offtopu będącego kontynuacją odwiecznej wojny między liberałami a keynesistami chyba nie ma co kontynuować w tym wątku. Wyjaśnię tylko, co miałem na myśli mówiąc o centralnym planowaniu:
Watykan zaapelował do rządów na świecie o reformę międzynarodowego systemu finansowego i monetarnego oraz powołanie "światowej władzy publicznej" zarządzającej finansami.
Czyli światowy scentralizowany rząd (czy też quasi-rząd o kompetencjach na razie obejmujących jedynie finanse), ingerujący w wolny rynek i odgórnie decydujący komu dać, komu zabrać, ile pieniędzy dodrukować.
Forum > Inteligentna jazda > "Szerzenie ateizmu"
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj