:waffen_pl
Ja wiem, że to co napisałem o przedziałach to przesada, ale zawsze ktoś może się do tego przyczepić. W wydzielonym wagonie byłoby to trudniejsze.

Tak zdaję sobie sprawę,że do wagonu dla palących zawsze może się wpierdzielić jakaś niepaląca baba (baba to nie płeć, to stan umysłu) i mieć zastrzeżenia, ale wtedy łatwiej ją wykurzyć

Luckyman:
Bo ktoś płacąc bilet płaci za miejsce w pociągu, które nie śmierdzi. Co jeśli miejsca zostanie tylko w wagonie dla palących?

waffen_pl:
Osoby, które umieją kulturalnie palić i myślę, że ich żadna ustawa nie dotyczy, bo po prostu zapali sobie przed wejściem do baru, a potem po prostu wyskoczy na chwilę na zewnątrz. I tyle - gdyby mi ktoś nie powiedział, to nie wiedziałbym, że gościu w ogóle pali.

A co do gówniarskiego podejścia, to ciekawe co byś zaśpiewał, za kilka(naście) lat, gdyby okazało się, że masz raka płuc (czego Ci nie życzę, ale chyba wiesz, że szanse masz duże), wtedy pewnie zmieniłbyś zdanie.

PS. Bary w europie upadają? Ale się przejąłem...

:shadowdancer90 co do gówniarskiego podejścia miałem na myśli czepiania się pojedynczych wyrażeń, słów literówek nie wnoszących nic nowego do zdania, nie zmieniających jego znaczenia, nie zawierających błędów gramatycznych ani ortograficznych a jedynie wydźwięk. Tak więc co ma piernik do wiatraka?

Co do reszty Twojego komentarza: szkoda słów. Po prostu wydoroślej.

<FONT COLOR=red>
------------
//.mod proponowałbym jednak w większym stopniu koncentrować się na temacie dyskusji bez takich osobistych wycieczek</FONT>

"Tak więc co ma piernik do wiatraka?" Nie zmieniających jego znaczenia, ale prezentujących światopogląd i system wartości osoby go piszącej (dla mnie zdrowie bliskich mi ludzi jest ważniejsze, tym bardziej, że jeszcze nie całkiem świadomie i bez przymusu decydują o tym co robią).

:shadowdancer90 "Tak więc co ma piernik do wiatraka?" Nie zmieniających jego znaczenia, ale prezentujących światopogląd i system wartości osoby go piszącej (dla mnie zdrowie bliskich mi ludzi jest ważniejsze, tym bardziej, że jeszcze nie całkiem świadomie i bez przymusu decydują o tym co robią)."

z bólem na sercu zastosuję się do zalecań moda i daruje sobie "osobiste wycieczki" zdanie nie prezentowało w żaden sposób niczyjego światopoglądu. po prostu, koleżanka chciała podkreślić, że nie robi wyjątków jeżeli chodzi o sprzedawanie papierosów małolatom NAWET (niekoniecznie SZCZEGÓLNIE) swoim kuzynom, którzy potrafią zapewne truć (_!_) do oporu (co się chwali).

"Bo ktoś płacąc bilet płaci za miejsce w pociągu, które nie śmierdzi. Co jeśli miejsca zostanie tylko w wagonie dla palących?"

ok, ale zaczekajmy z takim cudem na kiju (bo to raz się w śmierdzącym kiblu pkp podróżowało) aż podróż z GDA do zakopanego będzie trwać góra 8 godzin a nie 16.

i tak swoją drogą: łatwo jest zabrać i nie dać nic w zamian, ale nie dziw się, że w takiej sytuacji ludzie się buntują i kombinują jakby tu obejść przepis. Głupi "smoking box" na końcu ostatniego wagonu rozwiązałby problem. Ale ustawa tego nie przewiduje.

a o miejsce się nie bój: dla palących zawsze było dużo mniej miejsc. Jeżeli nie ma: jest to wina PKP.

:waffen_pl
A co za przyjemnosc czuc od rozmowcy smrod nikotyny? Przeciez sa mietowe papierosy. Natomiast nawet tandentne perfumy juz ladniej pachna niz nikotyna.
Sam nie palilem nigdy. Ale fkurfia mnie jak w poblizu idzie palacz(ka) a dym trafia w twarz i/lub wdycham go.

:ircopek nikotyna jest bezwonna... czujesz ew. woń dymu tytoniowego.

"A co za przyjemnosc czuc od rozmowcy smrod nikotyny?" - a kto cię na siłę nim nie faszeruje... naucz się czytać ze zrozumieniem i przeczytaj początek wątku.

"Sam nie palilem nigdy." - to miło, ale niewiele wnosi do dyskusji.

"Ale fkurfia mnie jak w poblizu idzie palacz(ka) a dym trafia w twarz i/lub wdycham go." - oh oh oh, biedactwo, co do tandetnych perfum: co kto lubi, osobiście letnia tramwajowa symfonia feromonów zmieszanych/wzmacnianych przez tandetne perfumy skręca 100 razy bardziej niż nawet stary palacz w moher swetrze nie wypranym odkąd zaczął palić. No... ale może Ty masz inne upodobania.