Kolejni mistrzowie zasłaniania rejestracji. Dziś auto z najwyższej motoryzacyjnej półki - Ferrari.Właściciel nie życzył sobie, by było widać rejestrację na aucie. I właściciel salonu, gdzie jest wystawione auto, stanął na wysokości zadania. Przy tak drogim aucie miał nieograniczone pole do popisu... Jak tego dokonał?
Tył standardowo - wyciął rejestrację w jakimś programie graficznym.
Jednak przód to inna bajka. Tu możliwości są nieograniczone. Przód jest tuż nad ziemią. Więc jak sobie poradził ten, który wystawiał auto? Właśnie tak...
No co? Na aucie nie widać. A nikt nic nie mówił o odbiciu w posadzce
Materiał podesłał niezarejestrowany użytkownik Sklepik.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą