Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Dziennik piłkarza B - klasy III

19 514  
3   4  
Kliknij i zobacz więcej!Możemy śmiało patrzeć w przyszłość, mistrzostwo świata 2010 mamy już właściwie w kieszeni, bo jeśli w B - klasie tak intensywnie trenują to jak muszą trenować w kadrze?

Dzień piętnasty
Po treningu zagrań z klepki mamy poobijane pyski. Trener stwierdził, że to nawet dobrze, może się kolejni przeciwnicy nad nami zlitują. Póki co, mamy dbać o to, żeby opuchlizna za szybko nie zeszła.


Dzień szesnasty.
Bramkarz wyszedł ze szpitala. Ma popuchnięte ręce więc nie wyróżnia się specjalnie wśród chłopaków, ale nie może włożyć rękawic. Powiedział, że właściwie jest mu wszystko jedno, bo przy takiej opuchliźnie i tak nic nie czuje i może łapać nawet kulki z łożysk wysrzelone z procy.


Dzień siedemnasty.
Strzelamy w bramkarza kulkami z łożysk z procy. Tego dnia wszyscy zawodnicy mieli stuprocentową celność.


Dzień osiemnasty.
Lekarz powiedział, że Czesiek miał szczęście jak dostał kulką pod oko, a nie centralnie w gałkę. Wygląda teraz jak dmuchany klown - opuchnięty od szerszeni, z kolorowymi kropkami, plamami, mazami na twarzy i reszcie ciała od kulek.


Dzień dziewiętnasty.
Mietek i Radek wyszli ze szpitala po incydencie z grzybami. Mają nie przemęczać żołądków przez najbliższy tydzień, więc po meczu nie dostaną oranżady, bo to według lekarza, farba rozpuszczona w wodzie.


Dzień dwudziesty.
Dzień wolny - trener maluje mieszkanie oranżadą. Poszliśmy więc z chłopakami na dyskotekę do Golunia. Rozgromiliśmy tych z Golunianki 12:1. Jedyna ofiara po naszej stronie to Miecio, w dodatku był to samobój bo nie wziął sobie do serca zaleceń lekarza i zjadł na miejscu golonkę. Bohaterem tego starcia był bramkarz Czesiek, który z racji chwilowego powiększenia objętości swego ciała, walił przeciwników na lewo i prawo znieczulonymi dłońmi. Po "zawodach" poinformowaliśmy kapitana gości, jak tylko odzyskał przytomność, że nas tu nie było i żeby na przyszłość poprawili sobie obronę bo dziurawa okropnie.


Dzień dwudziesty pierwszy.

Ogólny trening przed jutrzejszym meczem z Goluniem. Najpierw rozgrzewka, później trenowaliśmy taktykę. Trener powiedział, że jestem bardzo utalentowany, gdyż nikt tak jak ja nie potrafi wprowadzić chaosu do gry. Kochany trenerunio, jest dla nas jak ojciec.


Dzień dwudziesty drugi.
Na mecz przyjechał z Golunia tylko ich trener i dwóch rezerwowych. Dostarczyli sędziemu protokół z obdukcji 12 ludzi mówiący o poważnych obrażeniach ciała powstałych na skutek wypadku samochodowego. Jechali wszyscy jednym Matizem, co za debile... Przecież mogli zginąć! Jednak nie zrobiło to na nikim wrażenia. Wygraliśmy walkowerem. Wieczorem oblewamy pierwsze zwycięstwo w sezonie. Oblewamy bardzo solidnie, bo nikt nie wie kiedy znów będzie okazja. Trener tak bardzo oblewał, że później sam siebie oblał i jeszcze kilku chłopaków co siedzieli wokół... Ja tylko oblałem się sokiem z porzeczki i teraz nie wiem w czym to wyprać...


W poprzednich odcinkach...

Oglądany: 19514x | Komentarzy: 4 | Okejek: 3 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało