absurdlog...log...log...log...

Gazeta moja dostaje różne wejściówki dla czytelników. Ostatnio były na wystawę kotów. Ponieważ to kąsek łakomy, wymyślilim, żeby w określonym dniu (dzisiaj) chętni przysłali z imieniem i nazwiskiem odpowiedź na proste, jak mniemałem, pytanie: Jak nazywał się mały, biały kotek z dobranocki, który pod okiem Bonifacego uczył się życia. Info, że jedna osoba może dostać jedną wejściówkę, że termin przysyłania odpowiedzi to 20 lutego, wytłuszczono i umieszczono na stronie gazety na początku miesiąca... Pół godziny od zamieszczenia tejże informacji przyszedł mejl o treści: "Proszę o trzy wejściówki" plus nazwisko. Głęboko odetchnąłem. Po pięciu minutach z tego samego adresu: "Odpowiedź brzmi: PANKRACY". Plus nazwisko. Odetchnąłem jeszcze głębiej. Dwa tygodnie względnego spokoju. Przyszedł TEN DZIEŃ. Minuta po północy, adres znany: "Odpowiedź brzmi: BONIFACY". Plus nazwisko... Ile można, kurrrrrrrrrrrrrrrfa, głęboko oddychać? 14:30, adres znany, nazwisko i treść: "Odpowiedź brzmi: FILEMON". Ja naprawdę nie jestem złośliwy, ale ostatni mejl, który się załapał, był przysłany o 6:45...

Posiadanie Zippo to nie snobizm. 

Postanowiliśmy z przyjacielem, że założy on bractwo na Tanoth.
Potrzebował nośnej nazwy, nieskalanej nadęctwem, bez zacięcia militarnego, jednak z dumą identyfikującej członków bractwa.

O tym, co Był i o tym, co Jest.

Flaga z balkonu zdjęta, koszulka wyprana, szalik powędrował do szafy.

Ja się dopytuję- gdzie są moi fani, co to ich powinienem mieć?

Nie może być długo, skoro nic ciekawego się nie zdarzyło, a przynajmniej nic, czym mógłbym/chciałbym się podzielić.