Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Z dziennika pracownika zakładu fotograficznego III

94 931  
432   60  
Dzisiaj ci klienci, którzy lepiej potrafią dysponować czasem pracowników niż Krzysztof Jarzyna ze Szczecina – szef wszystkich szefów. A na koniec jedna pikantna historia.

#1. Input / Output

Koniec roboty, wyłączyłem maszyny, komputery, zgasiłem światła. Wychodzę zabrać z ulicy potykacz i wtedy zaczepia mnie kobieta.

- Kończycie już?
- Tak, właśnie zamknąłem.
- To świetnie, bo ja tutaj z koleżanką rozmawiałam i czekałam aż zamkniecie, bo chciałam wejść.

Mózg mi się mało nie złamał, jak to usłyszałem. Tak, czekała aż zamkniemy, bo chciała wejść.

#2. Zdążymy?

- Zdążę jeszcze dzisiaj zdjęcie do dowodu wyrobić? – pyta babeczka.
- Za 15 minut zamykam, a zdjęcia są do odbioru w 15 minut, więc musi pani bardzo szybciutko się przygotować.
- Jasne! Mi to pół minutki zajmie.

- Możemy już? – pytam po 5 minutach.
- Tak, tak! Już, tylko włosy poprawię.

- Wie pani, ja za 5 minut zamykam – mówię po kolejnych pięciu.
- Oj dobrze, dobrze… Spokojnie, nigdzie się pan nie śpieszy, zdążymy.

- Przepraszam, ale ja już zamykam.
- No jak? Ja gotowa właśnie jestem.
- To ja zdjęcie zrobię, ale do odbioru jutro będzie.
- Co proszę? To ja się tyle szykuję, bo mi pan powiedział, że zdążymy na dzisiaj, a pan mi takie numery odstawia?

Rano zdjęcia odebrał mąż.

#3. Powroty

Koleżanka obsługuje klientkę – minuta do zamknięcia.

- A pani jeździ samochodem czy komunikacją? – pyta klientka.
- Autobusem dzisiaj.
- A to się pani nie śpieszy, to pani tu ze mną jeszcze pięć minut może zostać.

Czy ktoś się domyśla o co chodzi?

#4. Strateg

10 minut do zamknięcia. Wpada zziajany pan.

- Zdjęcia paszportowe jeszcze zdążymy zrobić?
- W sumie nie… ale dzisiaj mogę zostać 5 minut dłużej, to zapraszam pana dalej.
- O, to świetnie! Ja już idę! – i wyszedł z zakładu.

Po 30 sekundach wrócił z sześcioosobową rodziną. „Nigdy więcej nie bądź miły” – od tamtej pory miałem powtarzać to sobie coraz częściej.

#5. Bardzo rzadko wykorzystuję pracę do zaspokajania swoich osobistych wewnętrznych potrzeb, ale kiedy już to robię…

Wchodzą dwie młode dziewczyny pół godziny przed zamknięciem i proszą o zdjęcia do legitymacji studenckich. Sprawa normalnie do rozwiązania w 15 minut, ale nie w tym przypadku.

- Ja zapraszam panie tutaj dalej, jest wieszak, lustro, można się przygotować.
- Oooo, to będziemy się rozbierać? – ruda, patrząc mi w oczy, mówi to najseksowniej jak umie.
- Oj zostaw NA RAZIE pana… Pan jest JESZCZE w pracy – mówi blondynka, szykując się przy lustrze.
- A o której pan kończy? – ruda staje 5 cm ode mnie i figlarnie mruga rzęsami.
- Punkt 19:00 zamykam drzwi i lecę, bo żona z kolacją czeka, a jeszcze z córką lekcje muszę odrobić… Ułamki, straszna sprawa.
- Nie widziałam obrączki – nie odrywając wzroku od lustra mówi blond.

Urwał, mają mnie – myślę sobie.

- A bo nie noszę, bo alergię miałem – gładko zakrzywiam rzeczywistość. – Nieważne. Proszę się przygotować, zaraz zrobimy zdjęcia.
- No proszę… – ruda nie daje za wygraną – A przygoda? Ładnie się tak usidlać w tak młodym wieku?
- Co? Ja? Nie, nie… Ja tylko tak młodo wyglądam, ale ja już naprawdę mam osiemnaście lat – żartuję sobie, a ruda w tym czasie niby przypadkiem ociera się o mnie tyłkiem.

15 minut „gadki” później: Ruda się szykuje, a ja z blond przeglądam zdjęcia.

- Fajne te zdjęcia pan robi – szepcze, jednocześnie chuchając mi do ucha blond.
- Praca taka fajna – mówię.
- I aparat ma pan taki fajny… – mówi powoli i namiętnie.
- No… fajny, fajny, nie narzekam.
- I ten obiektyw taki duuuży… – mówi, jednocześnie przesuwając opuszkami palców po obiektywie aparatu wiszącego mi na szyi.
- Które z tych trzech zdjęć jest pani zdaniem najlepsze? – pytam, wskazując na monitor.
- Mmmm… A na którym byś mnie najbardziej brał?

Dobra – myślę sobie – to już nie są żarty, nie można takiej okazji przepuścić, trzeba działać.

- No ciebie, kochana, to na każdym… Chociaż szczerze powiem, że bardziej cenię sobie kontakt bezpośredni, niż oglądanie obrazków w komputerze – mówię niskim tonem i uśmiecham się patrząc jej w oczy. – Zaraz do tego wrócimy, zrobię tylko zdjęcia twojej koleżance.

Kiedy odchodziłem od stanowiska, niby przypadkiem przesunąłem palcami po jej odkrytym ramieniu – zaświeciło jej się oko i przygryzła wargę – jest dobrze. Poszedłem robić rudej zdjęcia i po chwili wszyscy staliśmy przy monitorze, wymieniając się jednoznacznymi i dwuznacznymi komplementami. Minęła 19:00, ale cóż. Można się troszkę poświęcić raz na jakiś czas, prawda? Objąłem delikatnie ich plecy i zacząłem nakierowywać rozmowę na odpowiednie tory.

- Słuchajcie, jest już po 19:00 i powinienem zamykać.
- To świetnie, nikt nam nie będzie przeszkadzał... Mmmmm?
- Ja bardzo chętnie, tylko muszę raporty zrobić i alarm zgodnie z harmonogramem uruchomić, ale…
- Mmmm?
- Mam tutaj całkiem przyjemne studio, chodźcie, zobaczycie – ściskam je mocniej.

Zaprowadziłem je do studia.

- Studio pracuje właściwie niezależnie od godzin pracy zakładu… Zawsze możemy się umówić na jakąś bardziej prywatną… rzekłbym: osobistą nocną sesję – staram się, żeby ton mojego głosu i półmrok (celowo nie włączyłem wszystkich świateł) podsycały atmosferę.
- Ooo! – obie jakby lekko podskoczyły.
- Chodźcie, pokażę wam, jakie zmysłowe akty tutaj powstają – pod lampą otworzyłem album z golizną, a one obie przysunęły się do mnie, opierając się piersiami o moje łokcie.
- O mmmm… jakie seksowne… mmmm…. – mruczały jedna przez drugą.
- To jak, umawiamy sesję?
- Oczywiście…
- Tylko przyszykujcie się… Bielizna, pończochy… Macie jakieś body?
- Ja mam body – mówi ruda.
- Koronkowe? – pytam, unosząc jedną brew.
- Takie ładne… Czarna koronka… Spodoba się panu – ruda nie zeszła z „pan”, widać bardziej ją to kręciło.
- To świeeeetnie, koronkowe body to po prostu o mrrrrr… – upewniam ją. – To będzie dla was niezapomniana noc – mówię, oblepiając je wzrokiem.
- Nie wątpimy – odwdzięczyły się zalotnymi uśmiechami.
- Ustalmy jeszcze tylko kilka szczegółów…


Po drodze do domu wykonałem jeszcze tylko jeden telefon, żeby nie było żadnej lipy.


Ten sam wieczór, godzina 24:00 – siedzę z krzyżówką na kanapie:

- Co się tak tam uśmiechasz pod wąsem? – pyta mnie moja dziewczyna.
- Nic, nic… Jutro ci opowiem.


Ten sam wieczór, dwie godziny wcześniej:

Dziewczyny ubrane w płaszcze zarzucone na seksowną bieliznę wystukują specjalny kod w szybkę przy drzwiach do studia, tak jak się umówiliśmy. Po chwili drzwi otwierają się.

- Zapraszam – wita je głos ze środka.


Następny ranek. Praca. Rozmowa z szefową:

- Słuchaj… Te dwie dziewczyny, co mi na 22:00 na sesję umówiłeś, to jakieś nienormalne! Waliły tutaj w okno jakąś makarenę, ubrane jak ekshibicjonistki w płaszcze, a jednej tam widziałam tylko jakaś czarna koronka wystawała. No co z tą młodzieżą się teraz dzieje, to ja po prostu nie rozumiem. Odebrały tylko zdjęcia do legitymacji i poszły jakieś podenerwowane. Naprawdę nic z tego nie rozumiem.

- Ja też, pani Grażynko… Też nic nie rozumiem… – grałem najlepiej jak umiałem, ale wiedziałem, że pęknę. – Pójdę chyba zapalić.
- Idź, idź…

Stałem za budynkiem i jak ostatni debil przez 5 minut nie mogłem przestać się śmiać, a tych chodzących sukkubów już nigdy więcej nie widziałem.

<<< Poprzedni odcinek

Następny odcinek >>>

14

Oglądany: 94931x | Komentarzy: 60 | Okejek: 432 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało