< > wszystkie blogi

m3ridan's absurdlog

Potwornie absurdalny blog

Nieumarły- Moje małe opowiadanie

29 września 2008
Czuł jak pali go skóra, ale to, co mówił do niego ten dziwny mężczyzna było silniejsze było jak wieczne pragnienie, które musiał zaspokoić. Idę jak we śnie nie czuję nic a gdy tylko promyk migoczącej myśli przebiega mi przez głowę ciało zaczyna płonąc. Nieuchwytne chwile, kiedy budzę się z letargu by zapaść w nim znów. Ta istota ten człowiek idzie przed nami on nam rozkazuje on wypowiada słowa, które kierują naszymi ciałami. Kim on jest? Ten ból nie mogę przestać o nim zapomnieć, ale nie mogę o nim myśleć. Odwraca się do nas patrzy na wszystkich a my zatrzymujemy się pragnąc jego słów, które nas nakarmią. Czuje, że jesteśmy inni, że nie jesteśmy stąd. Mówi do nas w języku, którego nie rozumiem, ale on budzi we mnie pragnienie krwi i mięsa ludzkiego mięsa. Wskazuje nam palcem wioskę a my ruszamy jest nas wielu nie lękamy się nie znamy uczuć prócz jednego głodu tak potwornego, że prawie niewyobrażalnego. Wpadamy do wioski ludzie zaczynają na nasz widok uciekać.
Czuję ich zapach czuje jak krew płynie w ich przesiąkniętych życiem żyłach. Idę na wprost na ziemi dostrzegam dziewczynkę kuląca się przy starej beczce, lecz na drodze staje mi jakiś mężczyzna wymachuje kijem chce mnie odpędzić, ale ja się nie boję ja pragnę ich mięsa ich krwi ich soczystych wnętrzności one mnie nakarmią one dadzą mi ukojenie. Rzucam się do przodu mężczyzna wbija we mnie kij, który przechodzi na wylot przez moje ciało, lecz ja nie czuję bólu chwytam za kij i przyciągam skostniałego ze strachu mężczyznę do siebie ten miast puścić kij trzyma się go kurczowo a ja chwytam go za kark i ściskam tak, że krew zaczyna mi przepływać przez palce jego oczy nabrzmiały a z nosa ust i uszu popłynęła krew widząc to nie mogłem wytrzymać rzucam się na niego wgryzam w czaszkę, która chrupie mi w zębach bym po chwili mógł delektować się jego soczystym i miękkim mózgiem. Ale ukojenie było chwilowe po tym jak człowieka opuściło życie jego krew przestała mnie poić, dlatego szybko zwracam wzrok ku dziewczynce rzucam się na nią a ta wyciąga rękę w akcie obrony, lecz ja chwytam ja i wgryzam się głęboko wyrywając kawał soczystego mięsa wraz z żyłami i ścięgnami. Przeżuwam szybko i połykam spiesząc się na widok tryskającej krwi. Dziewczynka krzyczy i zanosi się od płaczu, lecz mnie to nie niepokoi wręcz przeciwnie jej wola życia sprawia, że jeszcze bardziej chcę jej skosztować. Rzucam się na jej szyje wgryzam i słyszę jak z jej gardełka wydobywa się już tylko zachrypnięty słaby krzyk by po chwili zmienić się w rzężenie. Widzę, że uchodzi z niej życie wbijam, więc w jej pierś rękę i wyrywam wciąż bijące serce, które po chwili zjadam. Podnoszę się z nad ciał i widzę, że w wiosce nie pozostał już nikt żywy. Wtedy wkracza do niej ten człowiek, który z nami podąża, który nam przewodzi wyciąga rękę i mówi coś sprawiając, że ciała, którymi do tej pory się żywiliśmy powstają i dołączają do naszego pochodu. Dziewczynka, której serce przed chwilą zjadłem też wstaje jej okaleczona szyja nie potrafi utrzymać głowy to też przekręca się ona nienaturalnie na bok i opada na ramię a z jej klatki piersiowej zionie czarna pustka w miejscu gdzie kiedyś bilo serce. Mężczyzna pokazuje nam znak i mimowolnie zaczynamy za nim podążać bezmyślnie krocząc krok w krok z naszym panem. Lecz po chwili zjawia się ktoś to ludzie odziani w zbroje atakują nas nasz pan nie zdołał się obronić ktoś wbił w niego miecz i zostawił na pewną śmierć, lecz on leżąc powiedział coś, po czym poczułem nieodpartą chęć zabijania rzuciłem się na pierwszego rycerza nie mogłem się przebić przez pancerz, ale powaliłem go na ziemię jego ciężka zbroja nie pozwoliła mu wstać był bezbronny schwyciłem za miecz i wbiłem przez otwór w przyłbicy wszyscy, którzy podążali za naszym panem poczęli walczyć byliśmy w przewadze a naszym atutem była niewrażliwość na ból i niemożność zabicia nas. Ostatni rycerze, którzy nie zginęli uciekli a na polu pozostały tylko trupy, lecz wyczułem jakieś życie to nasz pan nadal żył walczył ze śmiercią poczułem jak życie dalej w nim się tli i nie mogłem się powstrzymać wgryzłem się w jego twarz. Gdy zgasł wstałem i myśli przestały sprawiać mi ból zaklęcie, którym nas otumanił przestało działać przypomniałem sobie, kim byłem, że kiedyś miałem rodzinę i zginąłem jak ci, których sam zabiłem. Jestem Nieumarły jak wszyscy mi podobni, którzy wyzwolili się spod magii nekromanty. Staliśmy patrząc na siebie niezdolni wykrzesać słowa pamięć naszych czynów została w nas Rozejrzałem się po okrutnie okaleczonych istotach, które zagubione przestraszone nieczujące bólu stały i patrzyły z przerażeniem i obrzydzeniem na samych siebie, ale najpotworniejszy był widok dziewczynki, która próbowała płakać charcząc bezgłośnie powyrywanymi strunami głosowymi. Podszedłem, więc do księgi, którą upuścił nekromanta znalazłem w niej zaklęcie i rzuciłem na wszystkich, którzy tam byli by znów stali się bezmyślnymi istotami a ich zachowanie natychmiast zmieniło się znów pozbawieni uczuć niezdolni myśleć poddani mojej woli mogli Kroczyc póki ich szczątki nie zgniją i nie obrócą się w pył. A ja stałem się ich panem niosąc ze sobą Księgę, która mi wszystko odebrała i brzemię pamięci, którego wolałbym nie mieć.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi